Starym szpitalem powinien zająć się prokurator
Z dwóch właścicieli byłej lecznicy przy ul. Bema w Raciborzu jeden obiecuje władzom miasta działania naprawcze, ale nie dotrzymuje słowa. Drugi wcale nie odpowiada na listy z urzędów. Służby straciły cierpliwość i poinformują o sprawie organy ścigania.
Prezydent Raciborza Mirosław Lenk poruszył szpitalny wątek na wrześniowej sesji rady. Powiedział radnym, że odbył dwa spotkania w sprawie zabezpieczenia niszczejącego obiektu przy ul. Bema. Ten stał się noclegownią bezdomnych. Dochodzi w nim do pożarów i częstych interwencji straży pożarnej oraz strażników miejskich. – Mamy prawo do roszczeń w zakresie ochrony konserwatorskiej. Nie możemy ich nękać, ale „zachęcamy” właścicieli do zabezpieczenia budynku – relacjonował włodarz Raciborza. Mówił też o postępowaniu prowadzonym w sprawie szpitala przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego.
Lenk podał na sesji, że jeden z właścicieli – ten, który ma część szpitala od parku Roth, choć kontaktuje się z magistratem, to nic nie robi mimo pozytywnych deklaracji. Drugi z właścicieli tej nieruchomości (posiada część od ul. Bema) wcale nie reaguje na urzędowe wezwania.
Prezydent chce jeszcze dać ostatnią szansę obu panom i zaprosić ich do siebie na rozmowy. Zdecydował jednak, że zgłosi sprawę do prokuratury rejonowej. Podobnie postąpią instytucje, które mimo wysłanych zaleceń nie doczekały się reakcji właścicieli szpitala (chodzi o: konserwatora zabytków, PINB, starostwo, strażaków i strażników).
Lenk przyznał na koniec, że zna pomysły o zakupie szpitala przez samorząd. – Mniej istotne jest pytanie czy Miasto stać na taki wydatek, ale ważniejsza jest jego późniejsza funkcja – podsumował włodarz na sesji.
(ma.w)