Małe jest piękne: Wojnowice
Wojnowice (niem. Woinowitz, po 1936 roku Weihendorf) – wieś w Polsce położona w powiecie raciborskim w gminie Krzanowice, na prawym brzegu Psiny. W miejscowości znajduje się XIX-wieczny pałac i kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego z 1793 – 4 roku.
Smutne dzieciństwo w latach wojny
Pierwsza szkoła katolicka powstała w Wojnowicach w 1654 roku, a jej drewniany budynek stanął przy kościele. Uczył w niej Johannes Weiss. Absolwent wydziału filozofii prowadził jednocześnie kościelną ewidencję, w której zapisywał urodzenia, śluby i zgony mieszkańców. Mieszkał wraz z rodziną w szkole, a jego żona uczyła dzieci bardzo praktycznych umiejętności, do których należało gotowanie, czy szycie. Warunki były bardzo skromne, bo w budynku znajdowała się tylko jedna izba, która służyła za salę lekcyjną i jednocześnie pomieszczenie mieszkalne.
W kronice kościelnej ksiądz Melzer zapisał, że za naukę w szkole nauczyciel otrzymał 1 akr ziemi, łąkę na granicy Lekartowa oraz od każdego gospodarza jeden chleb i jeden kreuzer (moneta srebrna grajcar). Po Johannie nauczał jego syn Georg, a potem wnuk Krzysztof Weiss.
W 1843 roku, na miejscu starej szkoły postawiono nową, w której znalazły się dwie sale lekcyjne i mieszkanie dla nauczyciela. Kosztami budowy podzieliła się gmina i właściciel wojnowickich dóbr, dr Karl Kuh. Ostatecznie na gruncie przyznanym przez gminę w 1903 roku powstała murowana szkoła świecka z dwoma salami i dwoma mieszkaniami dla nauczycieli. Jej dyrektorem został w 1908 roku Johann Jordan z Chuchelnej, który był jednocześnie organistą. Funkcję tę pełnił aż do emerytury, na którą przeszedł w 1931 roku. Trzy lata później szkołę rozbudowano.
Henryk Siegmund (rocznik 1932) poszedł do wojnowickiej szkoły w 1939 roku. Jej dyrektorem był wtedy Nowak a nauczycielami m.in. Suchanek, Meissner, Poppe i Hoffmann. Szkoła była 8-letnia. Na parterze uczyły się klasy I, II, III i IV, które nie były łączone, a na piętrze w dwóch salach klasa V i VI oraz VII i VIII. – Piątą klasę zdążyliśmy skończyć, a potem zbliżał się front, więc nas zwolnili ze szkoły. Radio przestrzegało jesienią 1944 roku przed zbliżającymi się samolotami lecącymi na Kędzierzyn-Koźle. Puszczano nas wtedy do domu, ale nikt się tym specjalnie nie przejmował, bo wiedzieliśmy, że one lecą bombardować zakłady a nie naszą wioskę.
Przedmioty ścisłe i historię wykładał Paul Ogurek, a Barbara Gawellek, uczyła języka niemieckiego. Pani Gawellek była starszą panią, która była dla nas jak matka, ale za to pan Ogurek trzymał dyscyplinę i był surowy. Gimnastyka odbywała się na placu szkolnym, a muzyki w ogóle nie było. Nauka w czasach wojny była inna niż wcześniej. Do klasy ciągle przychodziły jakieś zapłakane dzieci, które straciły na froncie ojca, brata albo kuzyna. Myśmy wszyscy bardzo to przeżywali. Byłem wtedy ministrantem, więc pamiętam niezapomniane msze żałobne za mieszkańców Wojnowic. Nasze dzieciństwo było bardzo smutne – wspomina Henryk Siegmund.
Konrad Badziura (rocznik 1954) chodził do wojnowickiej szkoły w latach 1961 – 1969. – Dyrektorem był wtedy Józef Gajda, który uczył nas śpiewu i matematyki. Pięknie grał na skrzypcach i jak trzeba było, zastępował innych prowadząc pozostałe przedmioty. Wychowawczynią wychowania początkowego była Halina Szymiczek, a w klasach wyższych Teresa Krzępek, która była naszą polonistką. Zajęcia z wuefu, fizyki i chemii mieliśmy z Romualdem Kolosem. Jeździliśmy też na wycieczki do Krakowa, Wieliczki, w Góry Stołowe i Tatry – opowiada pan Konrad.
Oprócz licznej kadry pedagogicznej, w latach 60. w szkole pracowali: palacz i woźny Wilhelm Gromotka oraz sprzątaczki: Maria Gorus, Hildegarda Starzyńska, Teresa Michniewicz i Hildegarda Widryński. Powojennymi kierownikami, a potem dyrektorami szkoły byli: Zbigniew Małysz, Moskwa, Niedzielski, Stanisław Czuj, Józef Gajda, Halina Trojanek, Kazimierz Kołeczko, potem jego syn Jerzy Kołeczko i Lidia Rąpała. Od 1 września 2016 roku Zespołem Szkolno-Przedszkolnym w Wojnowicach kieruje Ewa Gotzmann.
Katarzyna Gruchot