Radny Kuliga odpowiada mieszkańcom Ostroga
W związku z opublikowaniem listu mieszkańców Osiedla XXX-lecia do Przewodniczącego Rady Miasta Racibórz, na łamach Nowin Raciborskich w dniu 25.09.2018 r., nr 39/2018, a także w portalu internetowym nowiny.pl, proszę o zamieszczenie niniejszego stanowiska.
1) Inicjatywa i pomysł budowy skromnego placu zabaw (kilka urządzeń zabawowych) wyszedł od mieszkańców Osiedla, którzy zwrócili się do mnie jako radnego z prośbą o podjęcie działań w tym kierunku. Sama idea nie jest nowa, bowiem wielu mieszkańców Osiedla od lat podnosiło kwestię braku placu zabaw, a nawet podejmowano kroki w tym kierunku. Z wiedzy jaką posiadam to także osoby, które stoją teraz w opozycji do budowy placu zabaw.
2) Do dzisiaj Osiedle XXX-lecia nie ma żadnej infrastruktury, która może służyć dzieciom, poza prowizorycznym boiskiem do gry w piłkę nożną, które same sobie zorganizowały.
3) Nieprawdą jest, że obecna inicjatywa pochodzi od mieszkańców z głębi Osiedla i spoza niego. W dniu 25.09.2018 r. po ukazaniu się w prasie listu adwersarzy, postanowiłem pokazać jak naprawdę sytuacja wygląda i pomimo tego, że od samego początku byłem przeciwny zbieraniu podpisów czy licytowaniu się na głosy, zebrałem podpisy od zwolenników inicjatywy. Tylko w jedno popołudnie podpisało się 125–ciu mieszkańców Osiedla za budową placu zabaw, a z najbliższego sąsiedztwa, gdzie ów plac miałby powstać, 53 osoby – tj. ul. Korfantego i Maćkowskiego.
4) Nie wyobrażam sobie sytuacji, że mniejszość może decydować o losach większości w tej konkretnej sytuacji. Wybór miejsca nie jest przypadkowy, bowiem na terenie Osiedla nie ma żadnej innej przestrzeni, na której taki plac zabaw mógłby powstać, gdzie lokalna społeczność mogłaby się integrować. Brakuje miejsca do bezpiecznego i wspólnego spędzania czasu wolnego przez nasze dzieci, które wolą się bawić razem, a nie samotnie na swoim podwórku. Obecnie najmłodsi mieszkańcy bawią się na ulicach, chodnikach, deptakach czy też pobliskich wałach. W ostatnim czasie doszło do niebezpiecznej sytuacji z udziałem dziecka bawiącego się na ulicy a nadjeżdżającym samochodem. Na szczęście w tym przypadku nic strasznego się nie stało. Naturalnym jest zatem zamysł, by stworzyć dzieciom miejsce bezpieczne i przyjazne, a takie znajduje się właśnie obok boiska do piłki nożnej.
5) Przypominam, że ów teren, jest terenem należącym do miasta i powinien służyć wszystkim mieszkańcom Osiedla a nie tylko wybranym jednostkom do realizacji ich własnych celów i okazjonalnego użytku. Nie można uzurpować sobie prawa do terenu tylko dlatego, że znajduje się w sąsiedztwie czyjejś nieruchomości. Bezpieczeństwo dzieci i młodzieży powinno być nadrzędnym celem dla nas wszystkich, dla rodziców i pozostałych mieszkańców. Na naszym Osiedlu jest bardzo dużo dzieci.
Każdy kto torpeduje inicjatywy mające służyć najmłodszym mieszkańcom powinien się wstydzić.
6) Nie będę się odnosić do wszystkich argumentów przeciwników budowy placu zabaw, bo uważam niektóre z nich za irracjonalne. Chcę jedynie podkreślić, że z naszej strony nie padły żadne oszczerstwa, obraźliwe opinie czy też zachowania wykluczające, niszczące czyjąś reputację. Nie mamy też nic wspólnego z organizacją i przebiegiem „święta ulicy”. Zatem nieprawdą jest, że zwolennicy placu zabaw zniszczyli je. Pragnę także zwrócić uwagę, że temat do dyskusji co do kształtu i funkcjonowania niezagospodarowanego terenu przy ul. Maćkowskiego nie został, jak podnoszą przeciwnicy, zamknięty po spotkaniu w świetlicy H2O , na które zaprosił mieszkańców Prezydent Miasta. Na przełomie czerwca/ lipca telefonicznie skontaktowałem się z Inicjatorkami protestu zapraszając je na spotkanie z Prezydentem, które odbyło się 5 lipca tego roku, w celu wypracowania kompromisu. Jedna z pań odmówiła udziału w spotkaniu, argumentując, że decyzja należy do Prezydenta, a druga osoba przyszła i wyraziła się jednoznacznie: stawiając konkretne warunki, że decyzję powinien podjąć Prezydent, a plac zabaw powinien być ogrodzony, postawione piłkochwyty, a teren w dalszym ciągu powinien pozostać terenem zielonym.
Kończąc, w obecnej sytuacji z przykrością stwierdzam fakt, że inicjatorzy protestu nie byli skłonni do jakiegokolwiek kompromisu. Coraz bardziej jestem przekonany, że sprawa posiada drugie dno. Jedni mieszkańcy chcą by teren pozostał takim jaki jest, inni chcą zagospodarowania i przeznaczenia dla dzieci, a kolejni widzą w tym miejscu parking, garaże i jeszcze coś innego. Przykre jest, że przez kłótnie dorosłych najbardziej cierpią dzieci.
Michał Kuliga
Radny Rady Miasta Racibórz