„Wolność w czerwonej republice”
100 lat temu w Nowinach Raciborskich.
Racibórz • środa 12 lutego 1919 r.
Sprawa nauki języka polskiego
Ludność polska na Górnym Śląsku wprost zaskoczoną została wydanem przez rząd pruski czy regencyę w Opolu rozporządzeniem, zaprowadzającem z dniem 1–go lutego naukę języka polskiego w szkołach ludowych. Nikt z Polaków tego rozporządzenia na oczy nie widział, nie wiedziały też o niem gazety polskie, bo nawet biuro Wolffa (...) w tym wypadku milczało niby zaklęte.
Dlaczego tak się stało? Wszakże o rozporządzeniach rządowych, obchodzących cały naród lub też poszczególne dzielnice, należałoby zawczasu powiadomić ludność, aby ona wiedziała czego się trzymać, jakie wydano dla niej prawo, jakie spoczywają na niej obowiązki (...)
Z powodu tych korowodów powstało też niemałe zamieszanie wśród polskiej ludności, a wiele rodziców polskich, zwłaszcza ci, którzy gazet polskich nie czytają – dziś jeszcze nawet nie wiedzą o tem, iż rząd zaprowadził naukę języka polskiego w szkołach ludowych i że należy dzieci swoje u kierowników szkoły ustnie lub piśmiennie zgłosić.
Poczta napowietrzna
Pomiędzy Berlinem a Weimarem urządzono pocztę napowietrzną dla przewożenia listów i gazet. Pierwsze samoloty pocztowe wyruszyły w piątek z Berlina i przebyły drogę w 1 i 3/4 godziny.
Śledztwo sądu wojennego w sprawie śmierci Liebknechta i Róży Luksemburg*
Dotychczas wynik śledztwa sądu wojennego nie zaprzeczył na ogół pierwszym doniesieniom urzędowym. Co do Liebknechta stwierdzono, że pochwycony został przez straż obywatelską Wilmersdorfu i że podczas transportowania go do wozu jeden ze strzelców konnych, nazwiskiem Runge uderzył go dwa razy kolbą karabinową. Wydany został rozkaz aresztowania Rungego. Co do zastrzelenia Liebknechta śledztwo nie wykryło nic nowego.
W sprawie Róży Luksemburg nie udało się dotąd osięgnąć zupełnego wyświetlenia. Mimo usilnych poszukiwań w kanale zwłok dotąd nie znaleziono. Nie zdołano też stwierdzić, czy prawdziwe są pogłoski, jakoby Róża Luksemburg żyła. Ten sam żołnierz, Runge, wymierzył Róży Luksemburg dwa uderzenia kolbą; inny żołnierz bił ją pięściami podczas jazdy. Co do strzału, rzekomo do Róży Luksemburg wymierzonego, śledztwo nie wykryło niczego.
Demonstracye głodowe w Wiedniu
Wiedeń był widownią nader gwałtownych objawów demonstracyjnych, spowodowanych obawą przed głodem powszechnym. Liczne sklepy i restauracye lub kawiarnie padły ofiarą demonstrujących mas; sklepy te splądrowano i po części nawet zdemolowano. Podczas starć, do jakich doszło z policyą i żandarmeryą, liczne osoby zostały ranione. Regularne wojsko nie chciało strzelać do demonstrantów. Szkody spowodowane rozruchami temi są znaczne. Demonstracye nie zostały jeszcze zakończone.
Wolność robotnicza
Racibórz. Donoszą nam co następuje: w ubiegły piątek udał się jeden z członków filii Polskiego Zjednoczenia Zawodowego na dworzec po przepustkę do podróży na ważne narady w Królewskiej Hucie (Chorzowie – red.), lecz odmówiono mu jej z zaznaczeniem, że na polskie cele agitacyjne (?) przepustek nie udzielają. Tak wygląda wolność w czerwonej republice niemieckiej**.
Dożywocie dla zabójcy
Racibórz. Sąd przysięgłych skazał tu na dożywotne więzienie Józefa Warzeszkę, oskarżonego o zabójstwo. Na początku lipca 1918 zestrzelono z konia inspektora gospodarczego Eckarta z Gorzyc. Winę tej zbrodni przypisano zasądzonemu teraz Warzeszce.
Aresztowanie księdza z Łubowic
Z Łubowic piszą nam: Ks. proboszcz Banaś z Łubowic już od trzech tygodni trzymany jest w więzieniu. Aresztowany on został przez Grenszchutz***, które jego i braci Wiglendów z Brzeźnicy**** równocześnie kazał umieścić w tutejszem cuchthauzie. Najprzód zarzucano ks. Banasiowi i braciom Wiglendom zdradę stanu; lecz nic im nie można było udowodnić (...) Wytoczono ks. Banasiowi śledztwo o nadużywanie ambony w celach politycznych i za to go się dalej trzyma we więzieniu. Księdza Polaka więzi się za rzekome nadużywanie ambony, a księży Niemców, którzy w najbezwzględniejszy sposób uprawiali agitacyę wyborczą w kościele, pozostawia się na wolności (...)
* Karol Liebknecht i Róża Luksemburg byli politykami marksistowskimi. K. Liebknecht zapisał się w historii jako przywódca II Międzynarodówki oraz założyciel Komunistycznej Partii Niemiec. R. Luksemburg urodziła się w żydowskiej rodzinie, która mieszkała w Królestwie Polskim, związała się z ruchem socjalistycznym i rewolucyjnym. Karol Liebknecht i Róża Luksemburg zginęli 15 stycznia 1919 r. w Berlinie, zamordowani przez członków Freikorpsu – ochotniczej, nacjonalistycznej organizacji założonej w Niemczech w 1918 r. przez byłych żołnierzy Cesarstwa Niemieckiego. Zwłoki Róży Luksemburg wrzucono do kanału, skąd wyłowiono je dopiero 1 lipca 1919 r. Sprawcy podwójnego zabójstwa działali pod parasolem ówczesnych władz niemieckich, dzięki czemu uniknęli poważniejszej kary.
** Pod koniec I wojny światowej w Cesarstwie Niemieckim (Rzesza Niemiecka) wybuchał rewolucja, która doprowadziła do zmiany ustroju państwa – abdykacji cesarza Wilhelma II oraz powstania tzw. Republiki Weimarskiej.
*** Grenzschutz (grenzszuc, grensszuc) – niemiecka organizacja paramilitarna, której członkowie sprzeciwiali się odłączeniu się wschodnich terenów Niemiec.
**** Jednym z nich był Jan Wyglenda – uczestnik powstań śląskich, walczył też w kampanii wrześniowej oraz w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie. Represjonowany w okresie stalinowskim, po wyjściu z więzienia pracował w górnictwie, zmarł w Rybniku w 1973 r.
Racibórz • piątek 14 lutego 1919 r.
Sprawa ukarania Wilhelma II*
Konferencya paryska zajmuje się także sprawą, jak postąpić należy z Wilhelmem II. Delegacya amerykańska wygotowała memoryał w tej sprawie. Istnieją trojakie zdania. Według jednych należy wydać wyrok surowy na czyny Wilhelma, aby uniemożliwić ich powtórzenie; poza ten jednak nie robić z Wilhelma męczennika i postąpić z nim, jak postąpiono z Napoleonem. Inni chcą oddać los Wilhelma w ręce narodów europejskich i nie mają nic przeciwko straceniu byłego cesarza. Trzecie zdanie wreszcie jest, aby rozstrzygnięcie o losie Wilhelma pozostawić Niemcom.
Wypuszczenie na wolność
Z Raciborskiego. Bracia Wiglendowie z Brzeźnicy wypuszczeni już zostali z więzienia, ponieważ nic karygodnego nie można im było dowieść. Tylko jeszcze ks. prob. Banaś z Łubowic siedzi w więzieniu.
* Cesarz niemiecki z dynastii Hohenzollernów, zmuszony do abdykacji 9 listopada 1918 r. 10 listopada zbiegł do Holandii, która udzieliła mu azylu, nie doprowadzając tym samym do jego ekstradycji i skazania. Zmarł 4 czerwca 1941 roku w holenderskim mieście Doorn.
Racibórz • poniedziałek 17 lutego 1919 r.
Brak węgla w Berlinie
Z Berlina donoszą, iż 11 wielkich fabryk berlińskich, pomiędzy niemi fabryka Löwe& Comp., musiało z powodu braku węgla rozpuścić swoich robotników. W sobotę mają z tego samego powodu dalsze fabryki ograniczyć liczbę robotników lub też zostać całkowicie zamknięte.
Morawianie upominają się o swoje
Z Raciborskiego. Morawianie* domagają się równouprawnienia. Duchowieństwo morawskie, jak czytamy w „Katolickich Novinach”, wysłało do rządu pruskiego żądanie, w którego powiedziano: W morawskiej części regencyi opolskiej mieszka 60 000 obywateli morawskich, a chociaż stary rząd uznawał Morawian za bardzo lojalnych, przecie nie brał na nich żadnego względu. Szkoły były obsadzane tylko niemieckimi nauczycielami, dzieci morawskie, które w domu nie umiały ani słowa po niemiecku, były uczone przez nauczycieli, nieumiejących ani słowa po morawsku. W urzędzie powiatowym nie ma ani jednego urzędnika, któryby władał językiem morawskim. W sądzie ziemiańskim w Raciborzu, jak i niemniej w sądach okręgowych w Raciborzu, Hulczynie i Kietrzu nie ma ani jednego sędziego, któryby po morawsku umiał, ani też w sądach tych (z wyjątkiem Hulczyna) nie ma ani jednego tłumacza morawskiego – również nie ma notaryuszy morawskich itd. Żąda tedy duchowieństwo, żeby to według sprawiedliwości naprawiono i ustanowiono nauczycieli znających język morawski oraz dostateczną ilość urzędników albo przynajmniej tłumaczy władających tymże językiem (...).
* Niegdyś plemię słowiańskie, obecnie grupa etniczna zamieszkująca głównie krainę historyczną Morawy w Czechach, posługująca się dialektami morawskimi. Morawianie żyli również na terenie niemieckiego Śląska, głównie w okolicach Raciborza i Głubczyc. Po morawsku mówiono w szeregu miejscowości dzisiejszego powiatu raciborskiego, m.in. w okolicach Pietrowic Wielkich (w drewnianym kościółku w Gródczankach zachował się napis w języku morawskim).