Obecna kadencja samorządu miejskiego ma przynieść kolejne etapy wdrażania w Raciborzu tzw. strefy bez węgla, gdzie ogrzewanie węglem czy drewnem trafi do lamusa. Prezydent Polowy powołał w tym celu speckomisję, którą kieruje Dawid Wacławczyk. Z tego gremium trafił do rady miasta apel rodem z Rybnika, gdzie tamtejsi radni proszą rząd o więcej ikry w zwalczaniu smogu na skalę krajową. W treści apelu znalazł się m.in. zapis, że w naszym regionie odnotowano „rekordowe” stężenie trujących pyłów PM 10 – 3126% normy!

(ma.w)

Rybnik żąda od rządu:

1. Zakazu handlu paliwami stałymi o niskiej jakości;

2. Obniżenia stawek podatkowych dla paliw uznawanych za niskoemisyjne lub OZE (pellet, gaz, energia elektryczna)

3. Możliwości administracyjnego nakazywania przez samorządy podłączania się do istniejących sieci ciepłowniczych lub gazowych;

4. Przepisów umożliwiających kontrolę spalanych paliw stałych; emisji pyłów z kominów i stosowanych urządzeń grzewczych;

5. Przyjęcie przepisów zaostrzających kary za wycinanie filtrów DPF;

6. Rozbudowanie programu Czyste Powietrze o dodatkowe wsparcie finansowe dla terenów najbardziej dotkniętych niską emisją.

Wydawałoby się, że takie cele poprze każdy, komu na sercu leży czyste powietrze nad Raciborzem. Na kwietniowej sesji znaleźli się jednak oponenci. Zaczął Marcin Fica, który oznajmił, że zakaz handlu paliwami o niskiej jakości już obowiązuje, od listopada ubiegłego roku i uznał poparcie rybnickiego apelu przez Racibórz za „ośmieszanie się” rady. Fica skrytykował zapis o przymusowym przechodzeniu mieszkańców na ciepło sieciowe. – Skąd ludzie mają wziąć na to pieniądze? – grzmiał Fica. Jego zdaniem od apelu ważniejsza jest kwestia czy w Raciborzu powstanie biuro, gdzie można konsultować i składać wnioski z rządowego programu „Czyste powietrze” w Raciborzu.

Fica podniósł głowę

Na ten opór wyraźnie nie była przygotowana Zuzanna Tomaszewska, którą szef rady miasta wskazał jako zorientowaną w sprawie apelu. Radzie zaproponował go klub „Nasze Miasto” chcąc wzmocnić głos sąsiednich gmin. – Zależy nam aby zintensyfikować rządowe działania tam gdzie niska emisja jest problemem, czyli na naszych terenach – mówiła przewodnicząca komisji oświaty. Polemizowała z Ficą na temat zakazu handlu paliwami o niskiej jakości, ale ten obstawał przy swoim. – Jesteśmy za apelowaniem, ale nie ośmieszajmy się – kwitował Fica treści z Rybnika. Tomaszewska próbowała bronić: ten apel niczemu nie zaszkodzi.

Mainusz dostrzegł pajaców

W sukurs swej klubowej koleżance pospieszył przewodniczący rady Leon Fiołka. Powołał się na stanowiska rad miejskich z Rybnika i Toszka, które apel poparły. Takie tłumaczenie podirytowało Henryka Mainusza. – Czemu mamy kopiować błędy innych? Nie pajacujmy za kimś tam – rzucił w stronę Fiołki. W rolę mediatora w różnicy zdań próbował się wczuć Paweł Rycka, sugerując przerwę w obradach by projekt uchwały poprawić, sprecyzować zapisy apelu. Dołączył się Michał Kuliga, proponując poszerzenie apelu o zapisy na temat Raciborza, o tym jak walczy z niską emisją. Oliwy do ognia dolał jeszcze Eugeniusz Wyglenda krytykując punkt dotyczący wycinania DPF w samochodach z silnikiem diesla. – Jak filtr jest wycięty diagnosta nie dopuści go do ruchu – oznajmił. Podobnie jak Fica, Wyglenda uznał, że apel dotyczy rzeczy, które już obowiązują.

Fiołka wskazał na prawo

Tomaszewska wpierw zażądała od przedmówców konkretnych poprawek do projektu uchwały, lecz po chwili prosiła aby nie zwlekać kolejny miesiąc z poparciem apelu, bo skończy się, to, że wyjdzie z Raciborza na początku lata.Ostro komentował to Stanisław Borowik: robimy coś na szybko i możemy wyjść na idiotów. Trzeba sprawdzić i doczytać, a teraz się wycofać. Członkinię koalicji rządzącej miastem ponownie wsparł przewodniczący Fiołka. Podkreślił, że apel akceptowała jednogłośnie komisja ds. czystego powietrza i weryfikował radca prawny urzędu. – Można założyć, że formalności dochowano – zaznaczył.

Lenk zapytał o styl

O wspólne stanowisko jako najlepsze dla tematu walki ze smogiem prosił rządzących Mirosław Lenk. Wytknął im, że nie było wcześniej – we wszystkich komisjach, w tym oświatowej u Tomaszewskiej, dyskusji nad apelem. – To błąd zaniechania – ocenił. Obawiał się, że poprawianie projektu na sesji będzie nieporadne. – Wzmocnijmy ten apel naszymi osiągnięciami, które są większe niż Rybnika i Toszka. Z niską emisją walczymy od dawna i doświadczenia mamy duże. Chcemy robić jeszcze więcej dlatego czekamy na pomoc od rządu – wyjaśnił dlaczego warto odczekać z poparciem rybnickiego apelu. – Państwo możecie to przegłosować, bo jest was więcej. Tak rada może działać, ale w tej kwestii czy to będzie dobre? – zastanawiał się głośno Lenk.

Większość się wstrzymała

Z. Tomaszewska straciła cierpliwość. Uznała, że nic nie trzeba poprawiać, bo w apelu chodzi o sygnał. – Już drugi miesiąc stoimy z tym apelem. Przecież nie ma tu niczego co jest nieprawdziwe – orzekła. Za koleżanką stanęła Anna Wacławczyk mówiąc, że „nie ma podstaw by tego nie głosować”. M. Fica i M. Kuliga prosili o rozmowę w tej sprawie i „dopieszczenie” projektu uchwały. Gdy Leon Fiołka zakończył dyskusję i zarządził głosowanie, Stanisław Borowik pytał go czy chce pokazać „to jest nasze a to jest wasze”? Szef rady odparł, że nie chce tematu dalej wałkować.

W głosowaniu apel poparło tylko 6 radnych. 16 wstrzymało się od głosu. Konsternację wynikiem przewodniczący skwitował słowami: trzeba było głosować przeciw jak nie chcieliście tego apelu.