Starosta raciborski Grzegorz Swoboda przyznał wcześniej na sesji, że konieczność płacenia za skorzystanie z terminalu płatniczego spowodowała lawinę pytań, które kierowano m.in. do niego. – To niezależne od nas – tłumaczył, składając miesięczny raport ze swojej działalności.

Pod koniec krótkiej sesji (trwała ok. 45 minut) zgłosił się z interpelacją w sprawie prowizji radny Dawid Wacławczyk. Zaczął ironicznie: kiedy terminale płatnicze są już wszędzie, w końcu dotarły i do starostwa. Dalej był już konkretny. Dlaczego prowizja za opłaty przez terminal wynosi 2 zł skoro z reguły takich prowizji nie ma, a jeśli już występują to kształtują się między 18 a 39 groszy. – Czy starostwo zarabia na tej prowizji? – dopytywał radny.

Do wyjaśnień potrzeba było dwóch urzędników i przewodniczącego rady. Wpierw mówił starosta Swoboda, że chodziło o przyspieszenie obsługi petentów wydziału komunikacji, a korzystanie z terminalu cieszy się zainteresowaniem – w ciągu jednego dnia skorzystało zeń 28 osób. – To możliwość, jak ktoś nie chce, to pięć metrów dalej jest kasa, gdzie wpłaca się gotówkę i żadnej prowizji nie ma – sprecyzował włodarz powiatu.

Starosta poprosił szefa wydziału Andrzeja Chwalczyka. Od niego radni usłyszeli, że prowizję narzuciła starostwu Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych. To ona jest administratorem systemu CEPIK, na którym opiera się praca wydziału komunikacji. Wpłaty muszą być ewidencjonowane i 2 zł, prawdopodobnie (bo urzędnicy nie wiedzą tego na pewno) trafiają na pokrycie kosztów działania terminali. – A musimy brać te terminale z PWPW? – pytał D. Wacławczyk. Urzędnicy stwierdzili, że tak.

Przewodniczący rady Adam Wajda stwierdził, że to niespotykana sytuacja aby płacić za korzystanie z terminalu. Podkreślił też, że w dyskusji nie chodzi o kwotę, tylko o zasadę.

(ma.w)