Weryfikacji wydziału edukacji poddano kolejny okres pracy zdalnej raciborskich szkół podstawowych. Po tym jak naczelnik Krzysztof Żychski dokonał pierwszej kontroli, w urzędzie nie uznano 11% wykazanych w szkołach nadgodzin (pracy ponad nauczycielskie pensum, 18 godzin tygodniowo). Miasto zaoszczędziło w ten 25 tys. zł. Środowisko nauczycielskie nie kryło oburzenia, do prezydenta miasta wystosowano list otwarty. Temat podjęła na czerwcowej sesji radna Justyna Henek-Wypior z „Razem dla Raciborza”. Urzędowa weryfikacja czasu pracy zdalnej w szkole dotyczyła okresu z przełomu marca i kwietnia. Wypłat dokonano dopiero na początku czerwca. Spytaliśmy włodarza miasta co z rozliczeniem za kolejny okres nauczycielskiej pracy?

– Na bieżąco weryfikujemy te dane, ale kolejne zestawienia nie wywołują już takich wątpliwości jak wcześniej. Dobrze jest pochylić się nad tym zagadnieniem. Sądzę, że aż tak długo jak za pierwszym razem nie będzie trwała obecna weryfikacja – powiedział na posesyjnej konferencji prasowej Dariusz Polowy prezydent Raciborza.

Dociekaliśmy czy to urząd miasta powinien weryfikować czas pracy w placówkach oświatowych, skoro to dyrektor szkoły ma ku temu kompetencje. – Ujmę to tak: jeśli mamy przekazać te środki finansowe, to w sposób rzetelny. Jak wcześniej mówiłem, w podobnych warunkach funkcjonowania szkoły wykazują różną liczbę godzin nadliczbowych. W jednej placówce wykazuje się ich 30% w stosunku do tego, co przedstawiano w okresie przed pandemią, a w innej, ku mojemu zaskoczeniu, nawet nie 80% jak podwałem, a nawet powyżej 100% więcej niż przed zdalnym nauczaniem. Takie sytuacje wzbudziły naturalne wątpliwości. Wszędzie te dane powinny być zbliżone do siebie, dlatego się nad nimi pochyliliśmy – wyjaśniał dziennikarzom D. Polowy.

Jak dodał prezydent, w kolejnym okresie rozliczeniowym szkoły wykazały połowę standardowej liczby godzin nadliczbowych czyli całościowo ok. 2,5 tys. „nadliczbówek”.

(ma.w)