Henek-Wypior argumentuje, że z orlika w SP18, który wymaga gruntownego remontu, korzysta nie tylko szkoła, ale i liczne kluby piłkarskie. Dziwi się, że Miasto płaci za fachowe ekspertyzy, a te okazują się tzw. półkownikami, bo trafiają na urzędowe półki zamiast do realizacji. – Róbmy przemyślane kroki – apelowała na posiedzeniu komisji oświatowej w listopadzie. Cieszy ją, że powstaną nowe szatnie w Brzeziu, a ZSP4 w Studziennej zyska nowe boisko, ale jej zdaniem nie można zapominać o inwestycji przy SP18. – Czy da się to jakoś uszczypnąć, rozłożyć na raty, żeby wilk był syty i owca cała – pytała Dominika Koniecznego. Domagała się wglądu w kosztorys orlika. Spytała czy to jakieś złote boisko, albo pozłacane ogrodzenie, skoro trzeba wydać nań o milion złotych więcej niż zakładano?

Wiceprezydent Konieczny wyjaśnił, że w przetargu Miasto poznało realne koszty przebudowy orlika. Przypomniał, że to radni opozycji wpisali do budżetu zadanie i kwotę, ale okazało się, że niemożliwe, aby zrealizować zadanie za te pieniądze. – Nie zgodzę się z opinią, że tworzymy „półkowniki”. Czasami warto poczekać z inwestycją, pozyskać środki zewnętrzne, a nie budować tylko z własnych. To jest niebagatelny wydatek: 1,6 – 1,8 mln zł w całości ze środków własnych – podkreślił D. Konieczny. Henek-Wypior nie potrafiła tego zrobić w oparciu o posiadany plan budżetu Raciborza na 2024 rok.

Wskazał, że chodzi o wymianę podbudowy obiektu i odwodnienie terenu boiska. – To nie jest tylko kwestia samej nawierzchni, ale kompleksowa przebudowa tak naprawdę – zaznaczył. Dodał, że na obiekty w Brzeziu i Studziennej pozyskano środki rządowe z programów Olimpia i Polski Ład. Poprosił radną, by wskazała źródło finansowania takiego wydatku.

(ma.w)