Udana kompania do strzelania. Andrzej i Paulina Widokowie – mąż z żoną panują w bractwie kurkowym
Andrzej Widok i jego żona Paulina oraz Mirosław Krawczyk weszli do Rady Królewskiej Raciborskiego Kurkowego Bractwa Strzeleckiego (RKBS). Widok dzięki najlepszemu wynikowi strzeleckiemu został królem kurkowym, a dwoje kolejni – marszałkami. W strzelaniu honorowym wygrał ppłk Tomasz Pielczyk z Śląskiego Oddziału Straży Granicznej.
Decydują w firmie, zdecydują w radzie
Król Widok uznał, że strzelanie poszło mu wyjątkowo dobrze. – W zeszłym roku starałem się zostać przynajmniej marszałkiem, ale w tym roku poszło o niebo lepiej – cieszył się sekretarz bractwa z Raciborza. Wspólnie z Pauliną Widok prowadzą firmę branży rolniczej w Krowiarkach. Teraz będą razem także w Radzie Królewskiej RKBS. – Wspólnie podejmujemy decyzje, a bractwo to nasze wspólne hobby, więc i tu będzie nam łatwo współdziałać. Oczywiście te decyzje nie są tak ważkie jak w firmie, która nas utrzymuje, ale jednak odpowiedzialne – zaznaczył A. Widok.
W 2016 roku był już raz królem kurkowym. – Trochę tych lat upłynęło od tego momentu. Król wypełnia obowiązki reprezentacyjne, kiedy delegacja Braci wyjeżdża poza mury miasta. Te wyjazdy, spotkania królewskie, trzeba przeżyć godnie, udowodnić, że raciborscy bracia to udana kompania do strzelania – stwierdził w rozmowie z Nowinami Widok.
Co się lubi, to nie męczy
Na mundurze nowego króla przypiętych jest wiele odznak. – Ta europejska odznaka jest najważniejsza. Każda z nich przypomina, że gdzieś byliśmy, coś zrobiliśmy. One są jak zdjęcia, jak pamiątki. Potwierdzają też wynik wygranej rywalizacji, po dobrym strzale – powiedział nam brat kurkowy.
Czy łatwo jest łączyć obowiązki przedsiębiorcy i brata? – Jak się to lubi, to nigdy nie męczy. Z żoną lubimy to odwiedzanie, reprezentowanie. Choć zajmuje to sporo czasu to dajemy radę – podał A. Widok. Król zauważył, że królewskie strzelanie po raz pierwszy odbyło się w deszczu.
Widok podkreślił, że w tym roku dołącza do Bractwa nowy kadet – Marek Prusicki. – Mam nadzieję, że zawsze znajdą się pasjonaci, zaciekawieni, bo dla nas to atrakcyjna forma spędzania wolnego czasu. Wzorujemy się na historii, chcemy przy tym elegancji, klasy – tłumaczył powody zostania bratem kurkowym. Czy obudził się w niedzielę z myślą, że będzie królem? – Nie miałem takich proroczych snów, ale w naszym strzelaniu trzeba brać poprawkę, że to może się zdarzyć – oznajmił.
Potrzebują nowych pomysłów
Nowa marszałkini Paulina Widok mówiła, że w radzie królewskiej będzie dyskusyjnie. – Razem będziemy wydawać dekrety i chcemy rozpropagować Bractwo, przyciągnąć tu młodych – zaznaczyła.
Nie obawia się, że na zaangażowaniu w Bractwo ucierpi życie rodzinne. – I tak jeździliśmy razem na wszystkie wydarzenia. Teraz chcemy przysiąść do nowych pomysłów – zapowiedziała.
Pani Paulina nie trafiła do Bractwa ze względu na strzelanie, choć wygrywa często takie zawody. – Pociągały mnie stroje, parady, spotkania. To robi wrażenie, kiedy przybywa w jedno miejsce 100. osób w przeróżnych, kolorowych strojach. Te uśmiechy, radość to mnie wciągnęło. Liczę na liczniejszy udział żon braci – podkreśliła.
Jaka jest przyszłość bractwa? – To jest sprawa do przemyślenia, ale będą innowacje. Czeka nas 20-lecie i mamy schemat działania co się sprawdza, ale chcemy czegoś nowego, by przyciągać – stwierdziła P. Widok.
Była nieco rozczarowana przy swoim strzale. – Kto by nie chciał królować? Ja zbudziłam się dziś z takim życzeniem. Choć wiem, że te obowiązki króla są takie, że nie każdy ma na to czas i możliwości. wynik mam jednak obiecujący, cieszę się, że mąż został królem – wszystko zostanie w rodzinie – podkreśliła nowa pani marszałek.
Pożegnali Gęborskiego, przywitali Prusickiego
Hetman Bractwa Józef Pluta przyznał Nowinom, że zdarzyło mu się już być królem. – Dziś pogoda nas postraszyła, ale wypogodziło się w porę. W lekkich ograniczeniach zaczęliśmy, najwierniejsi strzelcy dopisali. Ważne, że nie zawiodły służby mundurowe, które zawsze traktują nas poważnie, jako partnera do reprezentowania miasta – podkreślił Pluta. Powiedział, że Bractwo szykuje się do przyszłorocznego jubileuszu, który chce godnie świętować. Raduje go nowy brat Prusicki, ale smutno mu równocześnie, bo odszedł Lech Gęborski. – To był nasz brat honorowy, towarzyszył nam od początku. Cóz, nie jesteśmy wieczni, ale wspierają nas deczko młodsi – oznajmił Pluta.
Szybkie rozstrzygnięcie strzelania honorowego skwitował: każdy ma jeden strzał, ale kula obiera boski kierunek; tym przekonaniem się kieruję i zawsze wychodzi dobrze.
Wójt Gminy Krzyżanowice Grzegorz Utracki został najlepszym z samorządowców, strzelał pierwszy do tarczy honorowej. Doświadczony włodarz jest również myśliwym. – Jako pierwszy strzelałem tak na przetarcie broni. Spust był bardzo lekki i to nieco zaskoczyło. Chodzi o zabawę, o rozmowy, atmosferę. Dobrze, że strzeleckie tradycje są tak pięknie kontynuowane – podkreślił Utracki. Przy pytaniu o różnice między bronią myśliwską a czarnoprochową odparł, że są znaczne i trzeba być ostrzelanym, doświadczonym w posługiwaniu się jedną i drugą.
(ma.w)