Gorzka prawda
Uczeń jest rozgoryczony obniżonym zachowaniem. Jego oburzeni rodzice napisali skargę do kuratorium.
Dawid (nazwisko do wiadomości redakcji) nigdy nie brylował na lekcjach języka polskiego, a jego wypracowania były raczej przeciętne. Po powrocie z wycieczki do Warszawy napisał takie wypracowanie, że teraz mówi o tym cała szkoła.
Napisał bez lukru
Na wycieczkę do Warszawy uczniowie czekali cały rok. Nie spodziewali się cudów na miejscu, ale wiadomo – co stolica, to stolica. Po wycieczce nauczycielka języka polskiego i zarazem wychowawczyni poleciła gimnazjalistom opisać swoje przeżycia z Warszawy. Każdy z uczniów oddał mniej lub bardziej ugładzone wypracowanie, z reguły pełne zachwytów nad pięknem stolicy. Każdy, prócz Dawida.
Za pięć minut wakacje
– Pisząc to wypracowanie nawet w najmniejszym stopniu nie przypuszczałem, że rozpęta się taka burza. W moim odczuciu napisałem prawdę o naszej wycieczce. Może chciałem być trochę oryginalny i może trochę się wyróżnić, by dostać jakąś lepszą ocenę. Ale nie o takie wyróżnienie mi jednak chodziło – dodaje z goryczą gimnazjalista.
Jak mówi, po sprawdzeniu prac, nauczycielka poprosiła go za drzwi. Spytała, co miał na myśli używając słowa „rozprzężenie”, którego użył w tekście. – Odpowiedziałem jej, że pisząc to słowo miałem na myśli, iż zbliża się koniec roku szkolnego, a co za tym idzie uczniowie nie tylko naszej szkoły poprawiają swoje stopnie, sprawdziany oraz kartkówki i na lekcjach panuje większy „luz” – wyjaśnia autor wypracowania.
Ma chłopak talent
Bogusława Buczyl, dyrektor Gimnazjum w Jejkowicach, wyjaśnia że ocena poprawna z zachowania, którą Dawid otrzymał na świadectwie, nie ma nic wspólnego z kontrowersyjnym wypracowaniem. – Uczniowie zbierają punkty na ocenę z zachowania przez cały rok. Więc wypracowanie o wycieczce w Warszawie nie miało na to wpływu. Nie wiedziała co oznacza słowo „rozprzężenie” i jako dyrektor pomyślałam, że w szkole dzieje się coś niedobrego. Wypracowanie napisane jest lekkim piórem i dobrze się je czyta. Może Dawid zostanie nawet dziennikarzem? – zastanawia się dyrektor Buczyl, dyrektor gimnazjum w Jejkowicach.
Skarga jest w kuratorium
Wypracowanie Dawida trafiło jednak do gabinetu dyrektora. Nauczyciele uznali tekst za atak na szkołę. – Rozpoczęło się ośmieszanie Dawida i jego tekstu przed resztą klasy. Wychowawczni wyśmiała fragmenty wypracowania i poradziła naszemu synowi, abyśmy napisali mu zwolnienie, by już nie pojawiał się więcej w szkole. Dawid bardzo przeżył krytykę ze strony nauczycieli, którzy po tym zajściu solidarnie uniemożliwili mu zdawanie na lepsze stopnie. Wysłaliśmy go do psychologa. Na szczęście dostał się do wymarzonego II LO w Rybniku. Mamy nadzieję, że tam docenią kreatywność i odwagę – mówi ojciec Dawida. Rodzice skierowali sprawę do kuratorium. Napisali skargę, ponieważ wierzą, że odważne napisanie prawdy to nie powód do wstydu.
Czy wypracowanie Dawida jest kontrowersyjne, Każdy niech oceni sam
Temat: Warszawa da się lubić? Artykuł prasowy w dowolnej formie literackiej.
„W związku z ogólnym rozprzężeniem, jakie panuje ostatnio w naszej szkole, w dniach 23–25 maja wraz z całą klasą miałem przyjemność uczestniczyć w z dawna oczekiwanej wycieczce do stolicy. Po 7 godzinach wyczerpującej podróży w ciągle rosnącym skwarze naszym oczom ukazała się upragniona tablica z napisem „Warszawa.” Nasze przekrwione z niewyspania oczęta chciwie wypatrywały nie wiedzieć jakich cudów i dziwów, toteż z pewnym rozczarowaniem przyjąłem fakt ,że pierwszą atrakcją jaką nam zaoferowano był port lotniczy im. Fryderyka Chopina. Muszę przyznać, że ogrom niektórych samolotów oraz samej budowli zrobiły na nas pewne wrażenie, ale mimo wszystko oczekiwałem czegoś bardziej związanego z historią i kulturą naszego kraju. Kolejnym punktem programu wycieczki była przejażdżka słynnym warszawskim metrem, które ze swoją pojedyńczą linią stanowi swoistą ciekawostkę architektoniczną w porównaniu ze stolicami innych krajów europejskich. Po dotarciu do centrum przez chwilę zamarliśmy oszołomieni zgiełkiem wielkiego miasta, niekończącymi się sznurami samochodów i wyrastającymi tu i ówdzie szczytami nielicznych acz imponujących wieżowców. Wkrótce potem czekała nas degustacja miejscowych potraw niskobudżetowych, która odbyła się w czymś co uparce aspirowało do rangi hotelu a w rzeczywistości było zwykłą noclegownią połączoną z wątpliwej jakości restauracją. Zmęczeni i lekko zdegustowani udaliśmy się na spoczynek, który zresztą już o piątej rano brutalnie przerwały mi odgłosy budzącego się do życia miasta.
Kolejny dzień upłynął nam pod znakiem charakterystycznych dla Warszawy miejsc takich jak: Powązki, Zamek Królewski, Starówka oraz kompleks łazienkowski, które zwiedzaliśmy w ekspresowym tempie pod czujnym okiem przewodnika. Nieco brakowało mi możliwości samodzielnego doboru odwiedzanych obiektów ale z drugiej strony byłem zadowolony, że w tak krótkim czasie zobaczę to co najważniejsze z punktu widzenia turysty i wycieczkowicza. Pomimo wielości sklepików i lokali gastronomicznych, nie było nam dane swobodnie rzucić się w wir zakupów i popróbować mniej lub bardziej egzotycznej kuchni, gdyż wszyscy wylądowaliśmy w jakże fascynującym centrum handlowym „Auchan”. Po dokonaniu niezbędnych zakupów i przygotowaniu przez co bardziej zapobiegliwych żelaznych racji na następny dzień (na wypadek gdyby nasze wyżywienie miało okazać się równie żałosne co poprzednio) ponownie wróciliśmy do „kompleksu hotelowego” z bożej łaski. Ostatniego dnia naszej wycieczki zwiedziliśmy jeszcze Muzeum Wojska Polskiego, co ucieszyło głównie męską część naszej klasy oraz pospacerowaliśmy po Starym Mieście i Krakowskim Przedmieściu, po czym ruszyliśmy w podróż powrotną. Niestety pora wyjazdu była chyba najgorszą z możliwych z uwagi na upiorny upał oraz niemożność odbycia tradycyjnego nocnego objazdu miasta. Walcząc z następstwami koszmarnych przeżyć kulinarnych i narastającym zaduchem (autokar nie posiadał bowiem klimatyzacji lub też z przyczyn oszczędnościowych kierowca nie raczył jej włączyć) „doturlaliśmy” się w końcu do celu i natychmiast rozeszliśmy się do domów tęskniąc za normalną kolacją i spokojnym snem.
Myślę, że ta wycieczka z pewnością na długo pozostanie w mojej pamięci, zarówno ze względu na miłe wspomnienia jak i traumatyczne przeżycia, które zafundowało nam tanie i niezwykle „oszczędne” biuro podróży.
Adrian Czarnota