Byle się interes kręcił
Postanowiliśmy sprawdzić, czy w rybnickich sklepach żądają od młodzieży dokumentu tożsamości przy kupowaniu alkoholu.
Dowody w ogóle nie były potrzebne. W czterech sklepach na osiem, które odwiedziliśmy, bohaterki naszej prowokacji bez trudu mogły kupić piwo. Na wszelki wypadek panie w dwóch placówkach na naszych oczach podarły paragon.
Winni są dorośli
Bohaterkami naszej prowokacji zostały (za zgodą rodziców) dwie siedemnastolatki: Aneta i Ewa. Miały kupić piwo w kilku wybranych sklepach spożywczych na ulicy Kościuszki, Sławików, Chrobrego i Miejskiej. Na osiem sprawdzonych sklepów, w połowie z nich udało im się to uczynić. Ta dość ponura statystyka obrazuje, że będąc nieletnim nie trzeba się specjalnie natrudzić, aby zaopatrzyć się w napoje z procentami. – Moi rówieśnicy nigdy nie mają z tym większych problemów, każdy dobrze zna sprawdzone miejsca, gdzie nigdy nie ma z tym kłopotów – zdradza Aneta i dodaje: – Wiele zależy od tego, czy w sklepie przebywają inni dorośli, jeśli tak, sprzedawca boi się zaryzykować w ich obecności. Jednak jeśli nie uda się w jednym sklepie, można spokojnie przejść do następnego, gdyż jest z czego wybierać. Należy jedynie omijać duże, sieciowe sklepy, w których zainstalowane kamery nie pozwalają na bezkarność sprzedawców – mówi dziewczyna.
Piwo to nie alkohol?
Sprzedawcy najczęściej dobrze wiedzą, że sprzedają alkohol małoletnim, lecz nad prawo i swoją moralność przedkładają zysk. Świadczy o tym m.in. fakt, że część z nich po sprzedaży od razu niszczy i wyrzuca paragon. – Trzy lata temu, gdy chodziłam jeszcze do gimnazjum, w jednym sklepie ekspedientka sama zaoferowała, że sprzeda mi piwo, podczas gdy ja chciałam tylko gumy do żucia – wspomina Aneta. Działo się to w Dniu Wagarowicza, kiedy to sklepy robią chyba świetny interes na pijącej alkohol młodzieży, nie tylko tej dorosłej. Sami sprzedawcy pokrętnie się tłumaczą. Przyłapana przez nas na gorącym uczynku ekspedientka mówiła, że dobrze zna kupujące dziewczyny (podczas, gdy one były w tym sklepie drugi raz w życiu), a jedno małe piwo to przecież jeszcze nie alkohol.
Idą tam, gdzie dostaną
W tym temacie panuje u nas prawdziwa zmowa milczenia. – U nas młodzież nie kupuje alkoholu, bo dobrze wie, że się jej to nie uda – przekonuje sprzedawczyni w jednym ze sklepów. Zamilkła, kiedy dowiedziała się, że rozmówcą jest dziennikarz. Jak się przekonaliśmy, im dalej od ścisłego centrum, tym problem narasta – Na obrzeżach miasta o wiele łatwiej o kupno alkoholu, sprzedawcy czują się tam o wiele bardziej bezkarnie, aż strach pomyśleć, co się dzieje w różnych dzielnicach Rybnika – zastanawia się Aneta. Przeprowadzane policyjne prowokacje czasami przynoszą efekt, jak chociażby głośne zamknięcie klubu „Pozytywka” rok temu, lecz to chyba wciąż za mało, by ukrócić zapędy do sprzedawania alkoholu nieletnim.
Co na to policja?
Sierż. sztab. Dariusz Golicz z Komendy Miejskiej Policji w Rybniku.
Policja przeprowadza liczne akcje mające na celu zwalczanie picia alkoholu wśród nieletnich. Raz w miesiącu przeprowadzane jest wyłapywanie wagarującej młodzieży, część z nich bywa pod wpływem alkoholu. Współpracujemy także ze strażą miejską oraz korzystamy z pomocy monitoringu. Gdy stwierdzimy, że nieletni delikwent jest pijany, wzywamy rodziców po odbiór swojej pociechy lub sami odwozimy ją do domu. Niestety, ciężko walczyć ze sklepami sprzedającymi alkohol młodzieży, gdyż przyłapani na gorącym uczynku małoletni zwykle mówią, że piwo kupił im przygodny przechodzień. W weekendy prowadzone są akcje nadzorowania knajp i dyskotek. Gdy tylko stwierdzimy, że podaje się tam alkohol nieletnim, sprawa przekazywana jest do sekcji kryminalnej.
Sierż. sztab. Dariusz Golicz z Komendy Miejskiej Policji w Rybniku.
Policja przeprowadza liczne akcje mające na celu zwalczanie picia alkoholu wśród nieletnich. Raz w miesiącu przeprowadzane jest wyłapywanie wagarującej młodzieży, część z nich bywa pod wpływem alkoholu. Współpracujemy także ze strażą miejską oraz korzystamy z pomocy monitoringu. Gdy stwierdzimy, że nieletni delikwent jest pijany, wzywamy rodziców po odbiór swojej pociechy lub sami odwozimy ją do domu. Niestety, ciężko walczyć ze sklepami sprzedającymi alkohol młodzieży, gdyż przyłapani na gorącym uczynku małoletni zwykle mówią, że piwo kupił im przygodny przechodzień. W weekendy prowadzone są akcje nadzorowania knajp i dyskotek. Gdy tylko stwierdzimy, że podaje się tam alkohol nieletnim, sprawa przekazywana jest do sekcji kryminalnej.
Sonda: Dla kogo alkohol?
Karolina Płóciennik
Ja już skończyłam osiemnaście lat, więc to chyba nie jest problem, jak ze znajomymi wyskoczę sobie czasem do pubu na piwko. Jednak zdarza mi się widzieć małolatów w wieku 12–14 lat, kiedy idą kompletnie pijani z butelką taniego wina w ręce. Czuję się wtedy zbulwersowana takim widokiem, to nie powinno mieć miejsca.
Ja już skończyłam osiemnaście lat, więc to chyba nie jest problem, jak ze znajomymi wyskoczę sobie czasem do pubu na piwko. Jednak zdarza mi się widzieć małolatów w wieku 12–14 lat, kiedy idą kompletnie pijani z butelką taniego wina w ręce. Czuję się wtedy zbulwersowana takim widokiem, to nie powinno mieć miejsca.
Patrycja Siebel
Moim zdaniem każdy wiek ma swoje prawa i każdy chciałby poznać nowe rzeczy. Trzeba jednak zachować umiar i znać granicę. Wystarczy tylko spróbować, nie trzeba od razu pić na umór. Można sobie tylko narobić kłopotów w domu, szkole, nie mówiąc już o tym, że policja zwraca na takich szczególną uwagę.
Moim zdaniem każdy wiek ma swoje prawa i każdy chciałby poznać nowe rzeczy. Trzeba jednak zachować umiar i znać granicę. Wystarczy tylko spróbować, nie trzeba od razu pić na umór. Można sobie tylko narobić kłopotów w domu, szkole, nie mówiąc już o tym, że policja zwraca na takich szczególną uwagę.
Małgorzata Kiwior
Problem picia wsród nieletnich oczywiście istnieje, a największą winę za ten fakt ponoszą dorośli. Zbyt mało stanowczo reagują na widok pijanego młodzieńca. Pozostają bierni, gdy są świadkami zakupu alkoholu przez nieletnich. Dużą rolę powinna odgrywać policja, poświęcając więcej uwagi miejscom, gdzie młodzież kupuje trunki.
Problem picia wsród nieletnich oczywiście istnieje, a największą winę za ten fakt ponoszą dorośli. Zbyt mało stanowczo reagują na widok pijanego młodzieńca. Pozostają bierni, gdy są świadkami zakupu alkoholu przez nieletnich. Dużą rolę powinna odgrywać policja, poświęcając więcej uwagi miejscom, gdzie młodzież kupuje trunki.
Andrzej Kieś