Błoto spada na domy
Mieszkańcy ulicy Pod Lasem wydają fortuny na czyszczenie ogrodzeń i elewacji swoich domów, które są notorycznie opryskiwane przez pędzące samochody. Nie o pojazdy tu jednak chodzi, ale o fatalną jakość drogi, na której tworzą się ogromne rozlewiska.
Ulica Pod Lasem była rozkopywana dwukrotnie. Najpierw zbudowano tu sieć wodociągową, a później kanalizacyjną. Za każdym razem odtwarzano tu również asfaltową nawierzchnię. Roboty prowadzone były raz po prawej, raz po lewej stronie drogi. Z pierwotnej nawierzchni pozostał tylko pas asfaltu biegnący przez środek jezdni. Po pracach, przy skrajach drogi, po deszczu tworzą się ogromne kałuże. – Po deszczu suchą nogą nie jestem w stanie wyjść ze swojej posesji. Przydałby się prom – mówi jeden z właścicieli posesji przy opisywanej ulicy.
Wszystko tonie w błocie
Na początku maja, pismo do rybnickich radnych wystosował w imieniu mieszkańców ulicy Pod Lasem, Sławomir Chrzanowski. W piśmie mieszkańcy skarżą się na elewacje swoich domów, które od strony ulicy mają ogromne zacieki. Podobnie jest z ogrodzeniami. Część mieszkańców zainwestowała pokaźną sumę na ogrodzenie z kamienia, by wejście na ich posesje lepiej się prezentowało. – Po każdym deszczu musimy obowiązkowo myć nasze ogrodzenia, a i tak nie przynosi to większych rezultatów. Błoto i deszczówka są w niektórych miejscach nie do usunięcia. Kto nam zapłaci za te szkody? – pyta pan Sławomir.
Komisje kręcą głowami
List mieszkańców Niedobczyc odczytał na sesji Franciszek Kurpanik (PO), pytając jednocześnie, kiedy sprawa zostanie załatwiona. – Mieszkańcy od miesięcy nie mogą się doprosić jakiejkolwiek interwencji ze strony urzędników. Przecież oni ponoszą realne straty ze względu na zniszczone elewacje domów, nieraz niedawno wybudowanych – mówi Kurpanik. Również mieszkańcy opisywanej ulicy nie mają najlepszego zdania o urzędnikach. – Tak naprawdę brak jest dobrej woli, aby coś zrobić w tym kierunku. Na tej ulicy jest więcej niedoróbek, ale doły w jezdni, w których zbiera się woda, najbardziej nam przeszkadzają. Co jakiś czas przyjeżdża tu komisja z urzędu, pokręci głowami i na tym się kończy. Na tej ulicy nie ma nawet kratek kanalizacyjnych – wylicza pan Sławomir.
Może poczekać
Zdaniem prezydenta sprawa nie jest na tyle pilna, by w tej chwili wymieniać całą nawierzchnię na tej ulicy. – Jechałem niedawno tą ulicą i wcale nie jest w najgorszym stanie. Są bardziej zaniedbane ulice w Rybniku, które wymagają natychmiastowej naprawy – uważa prezydent Adam Fudali. – Ulicę Pod Lasem będziemy się starać naprawić dopiero w przyszłym roku – zapewnił.
Adrian Czarnota