Spór o Telewizję TRWAM, czyli lekcja lojalności
Ostatnia sesja rady miasta na pewno nie należała do najspokojniejszych i mimo że znaczna część radnych uczestniczyła w debacie nad zajęciem stanowiska w sprawie kontrowersyjnej decyzji KRRiTV właśnie tam, wszystko zaczęło się godzinę przed sesją, podczas posiedzenia komisji samorządu i bezpieczeństwa.
Jaszczuk: – Uchwała z pobudek moralnych
Przewodniczący rybnickiego klubu Prawa i Sprawiedliwości, Stanisław Jaszczuk, już podczas komisji był zdecydowanie najspokojniejszym politykiem, który zabierał głos w sprawie uchwały o zajęciu stanowiska ws. decyzji KRRiTV o nieudzieleniu TV TRWAM koncesji na nadawanie na multipleksie cyfrowym. – Ta uchwała to jeden z wielu głosów w obronie Telewizji TRWAM. To, co zrobiła Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji dla nas jest bulwersujące, stąd ta uchwała. Bardziej o charakterze moralnym – komentował na posiedzeniu komisji. – Klub PiS przedstawia takie stanowisko i nie zamierza besztać klubu PO za niepoparcie tego wniosku – dodał. Stanisław Jaszczuk przyznał także, że uchwała jest przede wszystkim głosem elektoratu i to on oceni, czy była zasadna, czy też nie. Co do zasadności podejmowania takiego rodzaju uchwały najwięcej wątpliwości mieli radni PO. Nie obyły się bez ostrych słów o upolitycznianie samorządu.
Kurpanik: – To są pierdoły!
Próby przekonania radnych z BSR podejmowali m.in. Piotr Kuczera, Bronisław Drabiniok czy Wojciech Kilijańczyk. – Przede wszystkim, mam wątpliwości co do prawdziwości zastosowanych w uchwale sformułowań. Pojawiają się tam słowa „wielu mieszkańców”, czy też „tysiące Rybniczan”. Czy ktokolwiek jest w stanie pod groźbą odpowiedzialności karnej udostępnić statystyki z tymi danymi – pytała na posiedzeniu komisji oraz na sesji radna PO, Monika Krakowczyk–Piotrowska. Podobne wątpliwości przedstawił zresztą szef rybnickiego klubu Platformy, Piotr Kuczera: – Może trochę faktów, bo w samej treści projektu uchwały pojawia się dezinformacja. Warto przypomnieć, że TV TRWAM nie posiadała nadajnika naziemnego, a więc w żaden sposób nie ogranicza się dostępu do tej stacji. Ona nadawała i będzie nadawać drogą satelitarną oraz w telewizjach kablowych, jak dotychczas – mówił na sesji rady miasta. – Trzeba też zaznaczyć, że zasięg techniczny tej stacji to ok. 10 mln mieszkańców naszego kraju. Przy czym, korzysta z tej możliwości 45 tys. mieszkańców kraju, to jej maksymalna oglądalność. Ja pytam więc, jakim cudem dociera ona do „tysięcy Rybniczan”, bo śmiem twierdzić, że nie ma takiej oglądalności – dodał. Suchej nitki na uchwale i inicjatywie klubu PiS nie zostawił także radny Franciszek Kurpanik: – Czy TV TRWAM ma być jakąś specjalną telewizją? Jeśli nie spełnia kryteriów, to jakim prawem ma dostać koncesję? Jeśli widzom i słuchaczom Ojca Dyrektora nie podoba się decyzja KRRiTV, niech się bawią w zbieranie podpisów, ale ten dokument nie powinien się tutaj znaleźć. Zajmijmy się poważnymi sprawami, a nie pierdołami, a to są pierdoły! – grzmiał na komisji bezpieczeństwa i samorządu.
Mura: – My mamy koalicję
Podczas sesji główny spór toczył się jednak nie pomiędzy PO a PiS, lecz PO a... BSR. Blok Samorządowy Rybnik, będący koalicjantem Prawa i Sprawiedliwości, miałby – jeśli uchwali tę uchwałę – upolitycznić się w oczach wyborców. Przynajmniej zdaniem opozycji z Platformy. – Dziś jest dzień, kiedy dajecie sygnał, czy dalej jesteście bezpartyjnym blokiem – apelowali do radnych BSR przedstawiciele PO. – Dziwi mnie to, że wszyscy nagle patrzą na BSR. Jeśli za PiS to upolitycznieni, a jeśli za PO, to wtedy nie upolitycznieni? – pytał opozycję przewodniczący klubu BSR, Jan Mura. – Były wybory, które wymusiły koalicję – koalicję z PiS. To jest uchwała naszego koalicjanta. Przygotowaliśmy się do tego głosowania bardzo starannie. I każdy będzie głosował według własnego sumienia, niemniej to koalicjant przedstawia uchwałę i mamy do niego zaufanie – dodał. Swój komentarz ad vocem apelu radnych Platformy dodał także Michał Chmieliński: – Chciałbym pocieszyć radnych Platformy, ponieważ gdyby to oni wystąpili z taką uchwałą, również bez wahania bym ją poparł.
Lekcja lojalności, czyli 15 do zera
Prawie 40 minut trwały słowne przepychanki nad uchwałą, która dla funkcjonowania miasta w praktyce nic nie znaczy. Jeśli mówić o upolitycznieniu – to tylko w kontekście obu bloków, które zajęły dokładnie przez władze warszawskie upatrzone pozycje. I wydaje się, że głosem rozsądku były w tej sytuacji słowa Stanisława Jaszczuka, który mówił otwarcie, że „to jest nasza uchwała, nie chcecie – nie głosujcie”. PiS i BSR udzieliły opozycji solidnej lekcji lojalności, głosując jednogłośnie za przyjęciem stanowiska. PO natomiast... nie zagłosowała w ogóle. Stąd wynik – 15:0 dla koalicji.
Niektóre wypowiedzi rybnickich polityków w sprawie uchwalonego stanowiska rady miasta wobec działań KRRiTV
Bronisław Drabiniok, PO: – Panowie radni BSR i PiS, Kościół ma już ponad 2000 lat. A klub PiS w sejmie – kilkanaście. Jeżeli Bóg zechce, to koncesja tej telewizji zostanie przyznana. Ja bym powiedział wszystkim widzom tej stacji – modlić się! Nie warto się co stresować! Kiedy patrzyłem na manifestację w Warszawie w tej sprawie, to miałem wrażenie, że to jest inny Kościół! „Jarosławie, zbaw nas!” – wy szykujecie rozłam w Kościele Katolickim, bo jednogłośnego stanowiska Episkopatu nie słyszałem.
Wojciech Kiljańczyk, PO: – Język, który został użyty w tej uchwale nie jest godny uchwały Miasta Rybnika. Wiele rad w kraju podjęło tę samą dokładnie uchwałę, jest kopiowana, wszędzie ten dokument ma taką samą postać – zmienia się tylko nazwa miasta czy gminy. Jest mi przykro, ponieważ radny Jaszczuk wielokrotnie powoływał się na samorządność i fakt, że jako samorządowcy powinniśmy myśleć o samorządzie, a sam wiele razy nawiązywał do kwestii polityki warszawskiej, do Platformy. Do BSR ta sama uwaga – uzmysłowiliście mieszkańcom, że jesteście opcją bezpartyjną, teraz zaś stajecie po stronie PiS.
Jan Mura, BSR: – Na ten temat trzeba dyskutować, specjalnie dla tego jednego punktu sesji rady spotkaliśmy się z radnymi dodatkowo. Pojawiały się głosy widzów TRWAM, pojawiały się też głosy rozsądku. Mamy pewne zaufanie do PiS, bo uchwał ważnych było wiele. Wtedy PO nie widziała potrzeby ich poparcia, przykładem niech będzie sesja oświatowa. Głosy rozsądku wskazywały na fakt, że jest koalicjant, który wiele razy głosował z nami, jednak każdy odda głos zgodnie z własnym sumieniem.
Marek Grecicha