PiS spotka się z parafianami
Poseł Bolesław Piecha zapowiedział niedawno kampanię informacyjną Prawa i Sprawiedliwości, która odbywała się będzie w... parafiach. Parlamentarzyści z regionu, posłowie sejmików a także – a może przede wszystkim – samorządowcy mają, zdaniem Piechy, aktywnie włączyć się w dyskusyjne spotkania informacyjne, których celem będzie, według posła z Rybnika, coś więcej niż tylko polityczna agitacja.
– Dlaczego wybraliśmy parafie? Po prostu są jak dzielnice – mniejsze od miast i gmin, trochę mniejsze. A przez parafie dotrzeć chcemy do jak najszerszego grona odbiorców, które chcemy przekonać do programu Prawa i Sprawiedliwości – tłumaczy Bolesław Piecha. Jak przyznaje poseł, nie tylko tematy polityczne poruszane mają być na tych parafialnych spotkaniach. – Moglibyśmy rozmawiać nie tylko o polityce i programie, lecz przede wszystkim o współczesnych problemach, o rozterkach tej grupy elektoratu. O biotechnologii, o etyce lekarskiej czy o języku śląskim. Nie organizujemy tego w parafiach, by pokazać tylko stanowisko Kościoła – przyznaje Piecha.
Bolesław Piecha podobne spotkania prowadzi z Klubem Inteligencji Katolickiej, gdzie porusza właśnie kontrowersyjne tematy z pogranicza bioetyki. – To nie jest tak, że mówię tylko na nauce Kościoła, ale także o różnych głosach różnych naukowców. Nie jest przecież tak, że tylko Kościół mówi, że aborcja to zło, a naukowcy na odwrót. Widzimy, że w wielu tego rodzaju tematach ludzie są po prostu niedoinformowani, stąd też taka inicjatywa – mówi Piecha.
Poseł z dużym naciskiem poinformował o udziale samorządowców w tego rodzaju spotkaniach, gdyż jego zdaniem to w nich leży wina za słabe wyniki w wyborach samorządowych. – Samorządowcy trochę nam zgnuśnieli. Tak to niestety jest, taka jest natura ludzka, że lubimy się mościć, na przykład, fotelu radnego. Trzeba jednak pamiętać, że naszym celem jest dobro wspólne. Nie każdy może oczywiście podzielać nasze zdanie, ale jeżeli nie przedstawimy swojego stanowiska na tych spotkaniach, to trudno mówić o dobru wspólnym. A dobro wspólne to nie wygodny fotel radnego – skwitował rybnicki poseł.
(mark)