Kapliczki jeszcze stoją puste
Złodzieje w areszcie, a mieszkańcy czekają na swoich świętych.
Nareszcie skończył się strach mieszkańców powiatu rybnickiego i Rybnika przed złodziejami rabującymi figury świętych. Policjanci ujęli pięciu obywateli Rumunii, a opiekunowie kapliczek odetchnęli z ulgą.
Sprawcy kradzieży trafili tymczasowo za kratki do czasu rozprawy. – Sprawcy swój łup chcieli sprzedać. Na razie prowadzone jest jeszcze dalsze postępowanie w tej sprawie – informuje Bogusława Poloczek z rybnickiej komendy. Mieszkańcy Rybnika i okolic nie kryją ulgi ze złapania złodziei i teraz mogą już spać spokojnie, tym bardziej, że niektóre kapliczki zostały okradzione kilkakrotnie. – To bardzo pozytywna informacja! Widać, że sprawiedliwość może czasem zatriumfować, co bardzo mnie cieszy. Już zastanawiałem się, skąd wziąć pieniądze na zakup nowej figury, bo dzisiaj nie są to tanie rzeczy, a kapliczka stoi pusta. Sprawa znalazła jednak rozwiązanie – mówi Alojzy Stajer z Gotartowic, który opiekuje się kapliczką przy ul. Gotartowickiej. Z kapliczki zniknęły figury Maryi oraz św. Bernadety.
Teraz będą dwie
Przypomnijmy, że za sprawą rumuńskich złodziei obrabowanych zostało kilkanaście kapliczek oraz cmentarze. Łupem padały metalowe elementy grobów, krzyże oraz oczywiście figury świętych z kapliczek znajdujących się przy drogach oraz na prywatnych posesjach, m.in. w Przegędzy, Jejkowicach, Książenicach, Gotartowicach, Zwonowicach i Marklowicach w powiecie wodzisławskim. – Cieszy nas ta informacja, choć już kupiliśmy nową figurkę do naszej kapliczki, ale jeszcze jej nie wstawiliśmy. Teraz musimy poczekać na zakończenie postępowania policyjnego i może okaże się, że nasza figurka jest wśród tych zabezpieczonych przez policjantów – mówi Eugeniusz Zientek, sołtys Zwonowic. Ze schwytania złodziei cieszą się także mieszkańcy Orzepowic, gdzie skradziono nie jedną, a kilka figurek.
Znali się na rzeczy
Kapliczka przy ul. Rudzkiej została ufundowana w 1900 roku przez Józefa i Karolinę Wengrzyk. W 2007 roku poddana została oględzinom, które miały posłużyć do konserwacji. Te figurki, które zostały skradzione były najcenniejsze. Była to ceramiczna grupa ukrzyżowania – rzeźba Jezusa ukrzyżowanego na drewnianym krzyżu oraz grupa figur przedstawiająca opłakujące postaci – Maryję, św. Marię Magdalenę i maleńkie figurki. Jedna z nich, prawdopodobnie, przedstawia fundatora. Wszystkie one były bardzo zniszczone, odnawiane ostatni raz w 1981 roku. – Kradzież nastąpiła w czerwcu, akurat jakoś EURO miało się rozpocząć. Słyszałam, że sprawcami są Rumuni, ale nie wiem czy były tam też nasze figurki. Zdaniem konserwatora, z uwagi na wartość artystyczną, klasę rzeźbiarską, zasługiwały na szczególną opiekę. Użyto połączenia kamienia i ceramiki, które jest unikatowe – na Śląsku były takie tylko dwa. Słyszałam, że była cała seria takich kradzieży. Moim zdaniem mogli w tym brać udział fachowcy znający się na wartości zabytków – mówi Janina Lisok, mieszkająca w pobliżu kapliczki na Rudzkiej.
(ska), Natalia Mandrysz