Donieśli na straż miejską
Przedstawiciele Kongresu Nowej Prawicy oraz sympatyzujących stowarzyszeń, w piątek, 10 sierpnia, dostarczyli do urzędu miasta karty z podpisami pod wnioskiem o referendum w sprawie likwidacji straży miejskiej.
14 tysięcy podpisów
W paczce z napisem „Straży miejskiej dziękujemy!” znajdowało się, według zapewnień organizatorów, 14 tys. podpisów rybniczan. – To znak, że zdecydowana większość mieszkańców naszego miasta ma złe doświadczenia w związku z działaniem straży miejskiej w Rybniku – mówił Szymon Kempny z KNP. – Mieliśmy okazję wyjść do rybniczan i posłuchać ich historii – dodał. Członkowie zapewniają, że czas, w którym zbierali podpisy utwierdził ich tylko w przekonaniu, że straż miejska musi zostać w Rybniku zlikwidowana. W piątkowe przedpołudnie dostarczyli do urzędu miasta paczkę z podpisami. – Panie prezydencie, może pan uniknąć referendum i wydawania 300 tys. zł. Składamy propozycję, by przedstawił pan radzie miejskiej wniosek o rozwiązanie straży miejskiej – powiedział podczas spotkania z Adamem Fudalim Stanisław Lach, wiceprezes KNP regionu śląsko–dąbrowskiego. Prezydent jednak na propozycję nie przystał, co spotkało się z oburzeniem Tadeusza Dybały, przewodniczącego Stowarzyszenia Obrońcy Praw Lokatorów, który także brał udział w wręczaniu wniosku. – 300 tys. złotych – tyle wart jest pana podpis – zaapelował Dybała. – Doceniam demokrację. Państwa zdanie o straży miejskiej jest takie, a moje jest inne. Ja też mam prawo je wyrazić – powiedział Fudali, odpowiadając na zarzuty, dlaczego chce uniknąć likwidacji SM. – Prawda jest taka, że żadne miasto o populacji powyżej 100 tys. mieszkańców bez służb miejskich sobie nie poradzi – dodał prezydent.
Policjanci podpisywali
Jeszcze podczas konferencji prasowej Tadeusz Dybała z SOPL sugerował prasie, iż został na niego bezprawnie nałożony mandat. – W czasie, gdy zaczęliśmy się udzielać w tej inicjatywie – powiedział Dybała. Podpytany przez dziennikarzy dodał, iż mandat otrzymał za przejechanie na czerwonym świetle. – Ja ewidentnie nie jestem na zdjęciu – tłumaczy działacz. Na pytanie, dlaczego nie odwołał się do sądu, gdyż mandatu przyjmować nie musiał, odpowiedział enigmatycznie: – Proszę państwa, procedury jakie są, takie są. Nie odwołałem się do sądu, ale straż miejską podałem do prokuratury – skomentował Dybała. Członkowie KNP, próbując skomentować wypowiedź przewodniczącego SOPL zaznaczają jednak, że nie mszczą się i nie będą się mścili na straży miejskiej. Stanisław Lach przyznał także, że strażnicy miejscy sami także popierają ich inicjatywę. – Nie podpisywali się pod listą, ale wiemy, że część także nas popiera. Podpisywali się na pewno policjanci – skomentował.
Teraz ruch należy już do rady miasta – na 14 września zapowiedziano specjalną sesję rady miasta, na której wyłoniona ma zostać komisja, która przeliczy głosy. Później, gdy ilość będzie się zgadzała z wymaganym minimum, rada miasta ustali termin referendum. Tego referendum, którego zdaniem wielu obserwatorów, dziś KNP chce uniknąć. W nieoficjalnych rozmowach z osobami bliskimi inicjatorom referendum mówi się o obawie przed niską frekwencją. Być może dlatego Lach i Kempny tak bardzo naciskali na prezydenta, by straż miejska rozwiązana była decyzją rady miasta. – Jeśli powiedziało się A, trzeba powiedzieć teraz B – skomentował Fudali, zapraszając przedstawicieli KNP do przekazania list z podpisami urzędnikom. Ewentualna klęska referendum będzie jednocześnie sporym sukcesem Adama Fudalego, który straży miejskiej broni w mieście wszelkimi możliwymi sposobami.
(mark)