2013 – rok dla Rybnika najważniejszy
Już w 2014 roku odbędą się kolejne wybory samorządowe. To sprawia, że najbliższe 365 dni będzie bardzo ważne i pracowite dla lokalnych władz.
Styczeń to miesiąc nie tylko podsumowań poprzedniego roku, ale przede wszystkim nakreślenia planów na ten nowy. A plany – biorąc pod uwagę miejskie inwestycje – są poważne, kluczowe wręcz dla dalszej pracy magistratu, dla funkcjonowania rady miejskiej i dla radnych, którzy planują z fotelami związać się na dłużej niż tylko tę, trwającą jeszcze kadencję.
Po owocach ich poznacie
Od realizacji zadań określonych w noworocznym budżecie zależała będzie ocena całej politycznej kariery Adama Fudalego, prezydenta Rybnika. Na spełnienie przedwyborczych obietnic przyszedł najwyższy czas, za rok będzie już bowiem za późno. Jeśli prezydentowi się nie powiedzie, cały jego polityczny blok – BSR – stał będzie przed poważnym wyzwaniem przyszłorocznych wyborów, rybniczanie bowiem wpadek nie zapominają łatwo.
Wydaje się, że kluczowe będą tutaj cztery obietnice, o których mówi się i słyszy od lat, a które w 2013 mają zostać – jeśli nie spełnione – to przynajmniej zaczęte: ulica Wodzisławska, kąpielisko Ruda i stadion, rewitalizacja deptaku Sobieskiego–Powstańców oraz rybnickie targowisko. Tylko cztery, a jednak aż cztery, bo z każdym z tych zadań Fudali nie radził sobie z przeróżnych powodów w ostatnich latach.
Widmo wodzisławskiej
Z główną południową arterią komunikacyjną Miasto problemy miało od samego początku. Firma HAK, prowadząca od początku całe zadanie, nie wywiązywała się z terminów, opór opinii publicznej rósł każdego dnia, a paraliż komunikacyjny dotykał niemal wszystkich, którzy przebrnąć chcieli przez południową część miasta, nie koniecznie tylko podróżujących w kierunku Wodzisławia. Nowy lider zadania, wybrany jesienią 2012 roku – firma Dromet – wziął się szybko do roboty, a odblaskowe kamizelki widać było na Wodzisławskiej nawet w weekendy. Wtedy jednak zaatakowała zima i prace wstrzymano. Obietnica Fudalego o oddaniu Wodzisławkiej do końca roku spełzła na niczym i udało się jedynie doprowadzić ją do stanu przejezdności. Na wiosnę zapowiadane są kolejne prace, a więc kolejne korki. Oddanie w jak najszybszym terminie tej inwestycji jest dla prezydenta i jego obozu kluczowe – inwestycja przekładana z roku na rok, miała być wisienką na torcie w 2012. Stała się jednak piętą Achillesa, ukazującą nie tylko brak szczęścia co do doboru wykonawcy, ale opieszałość władz w kontrolowaniu całego projektu. Drugiej takiej wpadki rybniczanie nie wybaczą.
Nowy targ, nowy deptak
W budżecie znalazły się w końcu pieniądze na generalny remont rybnickiego targu, który dotychczas szpecił przestrzeń miejską, a przebudowy doczeka się także trakt Powstańców–Sobieskiego, który – po wieloletnich obietnicach Miasta – ma w końcu stać się deptakiem z prawdziwego zdarzenia. – To jest jedna z tych obietnic, którą spełnić trzeba. Zapowiedziałem, że do końca mojej kadencji będzie nowy deptak i robimy wszystko, by tak się stało – mówił jeszcze kilka miesięcy temu Fudali. Pieniądze są i jest czas, choć mało kto wierzy, że te plany Miasta się ziszczą. Kupcy na targowisku zmęczeni są już ciągłą zmianą planów i polityki względem nich – najpierw pojawiła się wersja zadaszenia całego targowiska, potem targowisko miało być mobilne, a w końcu doszło do tego, że miasto będzie partnerowało w modernizacji bud targowych. Jakie targowisko zobaczymy za dwa lata? Wersje zmieniały się tyle razy, że nikt na rybnickim targu nie jest w stanie na to pytanie odpowiedzieć.
Dwa lata magistrat daje też sobie na renowację kąpieliska Ruda oraz części stadionu przy Gliwickiej. Najpierw planowano odremontowanie tej przestrzeni w partnerstwie z prywatnym inwestorem, pomysł jednak upadł. I tak – kosztem remontu ul. Rudzkiej – 30 mln zł zabezpieczone zostało na tegoroczne prace na tym terenie. Za rok wydane zostanie kolejne 30 mln i tak – za dwa lata i 60 mln zł – będziemy mieli nowe kąpielisko i odrestaurowany stadion. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem.
Opozycja czeka na błąd
Rok 2012 upłynął także pod znakiem budzenia się rybnickiej Platformy Obywatelskiej. Problem jednak w tym, że te przebudzenia i sygnały o aktywności pojawiały się tylko momentami. Likwidacja straży miejskiej w Rybniku, upadek kobiecej koszykówki, awantura o park przy Domusie – wtedy na posterunku stawiali się radni PO, krytykując dotychczasowe działania Miasta, proponując społeczną debatę na każdy temat i biorąc pod uwagę interes mieszkańców, a nie partyjne niesnaski, domagając się ponadpartyjnego porozumienia. Prawda jest jednak taka, że Platforma czeka na potknięcie Adama Fudalego. A rok 2013 pełny będzie takich pułapek.
Jeśli magistratowi powiedzie się spełnienie tych najważniejszych obietnic w 2013 roku, opozycji wytrącone zostaną najważniejsze argumenty. Jeśli jednak nie uda się wykonać zadań zaplanowanych na ten rok, Platforma na pewno z tego skorzysta – stawką nie jest bowiem już tylko przepychanka słowna podczas sesji i wytknięcie błędu w zarządzaniu miastem, a wybory samorządowe, które dać mogą PO większość i możliwość rządzenia miastem. Największy klub w rybnickiej radzie będzie więc czujnym okiem przyglądał się działaniom magistratu. Mieszkańcy również.
Marek Grecicha