Jeśli zechcemy, to stanie cały Śląsk
Strajku generalnego na Śląsku nie było od 30 lat. Kolejne zakłady pracy opowiadają się w referendach za taką formą protestu. – Gdy zdecydujemy się stanąć, to stanie cały Śląsk – mówi szef śląsko-dąbrowskiej „Solidarności” Dominik Kolorz. Strajk miałby się odbyć z końcem lutego.
Ochrona przemysłu i miejsc pracy, wsparcie dla przedsiębiorstw, zmiany w systemie opieki zdrowotnej, ograniczenie stosowania umów śmieciowych i utrzymanie rozwiązań emerytalnych dla pracowników zatrudnionych w szczególnych warunkach to najważniejsze postulaty związkowców. Ich zdaniem, nie można już dłużej czekać. – Zaczęło się od Fiata, za chwilę źle zacznie się dziać w firmach kooperujących, potem fala zwolnień zaleje najprawdopodobniej stalownie, w końcu huty, energetykę itd. Aż brak zamówień odczuje przysłowiowy szewc. W mechanizmie gospodarczym na Śląsku jeden zakład jest zależny od drugiego – przekonują.
Razem po swoje
Jeszcze z końcem ubiegłego roku związkowcy z największych central związkowych: NSZZ Solidarność, OPZZ, Forum Związków Zawodowych i WZZ Sierpień 80 powołali Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy. Celem komitetu jest ochrona mieszkańców województwa śląskiego przed skutkami kryzysu gospodarczego i utratą miejsc pracy, ochrona przedsiębiorstw działających w tym regionie i stanowczy sprzeciw wobec drastycznie rosnących kosztów utrzymania oraz łamania praw pracowniczych w Polsce. Szefowie czterech największych central związkowych w naszym regionie nie mają wątpliwości. Tylko wspólne wystąpienie, wspólna solidarnościowa akcja daje szansę na skuteczną obronę pracowników przed zwolnieniami i zubożeniem. – Może to brzmi zbyt górnolotnie, ale taka jest rzeczywistość – broniąc roboty swojego kolegi, bronisz też swojej roboty – mówi Dominik Kolorz, przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności.
Idą ciężkie czasy
– Ludzie długo byli uśpieni, bo władza nie zabierała im naraz wszystkiego. Brała po kawałku, ale systematycznie. To sprawdzona metoda tej ekipy. Tu się płace zamrozi na kilka lat, tam da się podwyżki, ale takie, które nawet nie rekompensują realnego wzrostu cen. Tu się podwyższy jakiś podatek, tam się obieca, że za rok będzie lepiej. Postawi się jakiś pomnik władzy za pożyczone pieniądze, a ludzie to spłacają, bo nie mają wyjścia. Poziom życia od długiego czasu się pogarszał, ale wielu wciąż myślało, że to chwilowe. Teraz, po raz pierwszy od 20 lat realne płace w naszym kraju spadły. Wszystkim. To bardzo zły sygnał dla wszystkich gospodarstw domowych. Czekają nas naprawdę ciężkie czasy, bo wkrótce nastąpi potężne tąpnięcie – ocenia szef śląsko-dąbrowskiej „S”.
Elektrownia też stanie
Aby spełnić wymogi formalno-prawne związane z przeprowadzeniem generalnej akcji strajkowej, trzeba przeprowadzić referenda strajkowe w poszczególnych zakładach i instytucjach. Pod koniec listopada ruszyła akcja referendalna w branży hutniczej i na kolei. Z każdym tygodniem przeprowadzano referenda w kolejnych zakładach pracy. Od 10 stycznia trwają referenda w górnictwie, energetyce i ciepłownictwie. Potem związkowcom zostanie branża motoryzacyjna. Referendum przeprowadzono między innymi w elektrowni EDF Rybnik. 97 proc. pracowników rybnickiego zakładu, którzy wzięli udział w referendum opowiedziała się za przeprowadzeniem generalnego strajku solidarnościowego w regionie. Frekwencja w głosowaniu wyniosła 66 proc. Trzydniowe referendum w elektrowni EDF Rybnik rozpoczęło się we wtorek 15 stycznia a zakończyło w czwartek 17 stycznia. – W głosowaniu wzięło udział 432 pracowników, spośród 649 uprawnionych do głosowania. Akcję strajkową poparły 422 osoby, przeciwko protestowi opowiedziało się 9 pracowników, 1 głos był nieważny – informuje Tadeusz Kukiełka, przewodniczący zakładowej Solidarności.
Głosowali na mrozie
Za strajkiem opowiedzieli się już pracownicy Kompani Węglowej i Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Frekwencja w Jastrzębskiej Spółce Węglowej wyniosła blisko 53 proc. Sławomir Kozłowski, przewodniczący Solidarności w spółce zaznacza, że stanowiło to 78,2 proc. pracowników, którzy w dniach głosowania świadczyli pracę. – Dla pracowników JSW istotne są wszystkie postulaty zgłoszone przez Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy. Chcemy, żeby na Śląsku istniały firmy, które pozwolą funkcjonować kopalniom. Postulatem, który bezpośrednio dotyka górników jest żądanie utrzymania rozwiązań emerytalnych, przysługujących pracownikom zatrudnionym w warunkach szczególnych i szczególnym charakterze – mówi Kozłowski. Związkowcy z JSW podkreślają, że pracodawca utrudniał przeprowadzenie referendum. – Demokracja według naszego pracodawcy polega na zastraszaniu ludzi i przekonywaniu ich, żeby nie brali udziału w głosowaniu, bo szkodzi ono firmie. Na kopalni Zofiówka związkowcy musieli przeprowadzić referendum na mrozie, bo pracodawca nie udostępnił żadnego pomieszczenia – dodaje. Ponad 97 proc. górników z Kompanii Węglowej biorących udział w referendum strajkowym opowiedziało się za przeprowadzeniem generalnego strajku solidarnościowego w regionie. Frekwencja sięgnęła blisko 60 proc. – poinformował Jarosław Grzesik, szef górniczej Solidarności.
(acz)
Postulaty związkowców:
1. Stworzenie osłonowego systemu regulacji finansowych oraz ulg podatkowych dla przedsiębiorstw utrzymujących zatrudnienie w okresie niezawinionego przestoju produkcyjnego.
2.Wprowadzenie systemu rekompensat dla przedsiębiorstw objętych skutkami pakietu klimatyczno-energetycznego.
3. Uchwalenie przez Sejm RP ustaw ograniczających stosowanie tzw. umów śmieciowych.
4. Likwidacja NFZ i stworzenie systemu opieki zdrowotnej opartego na założeniach, na podstawie których działała dawna Śląska Kasa Chorych.
5. Zaniechanie likwidacji rozwiązań emerytalnych przysługujących pracownikom zatrudnionym w warunkach szczególnych i szczególnym charakterze.
6. Zaprzestania likwidacji szkół i zaprzestania przerzucania finansowania szkolnictwa publicznego na samorządy.