Maroko-Nowiny drugą najbardziej interwencyjną dzielnicą
Kilka numerów temu przyglądaliśmy się pracy dzielnicowych z Komendy Miejskiej Policji w Rybniku. Dzisiaj czas sprawdzić, jak pracuje się w Maroku-Nowinach dzielnicowemu straży miejskiej.
Aplikant Jakub Najmuła ze strażą miejską związany od 2012 r., z wykształcenia jest pedagogiem, co pomaga mu zwłaszcza w kontaktach interpersonalnych z mieszkańcami. – Staż pracy dzielnicowego w porównaniu z innymi dzielnicowymi może być niewielki, jednak pan Jakub należy do ludzi ambitnych i konsekwentnych. Nie bez przyczyny ma pod swą opieką dzielnicę Maroko-Nowiny, gdzie występuje jedno z największych skupisk ludności przypadający na jeden km kwadratowy w Rybniku – mówi o koledze Dawid Błatoń, rzecznik prasowy SM w Rybniku.
Dzielnicowy to nie łatwy chleb
Praca dzielnicowego wiąże się ze stałym kontkatem z mieszkańcami. Wymaga cierpliwości, a także – jak przyznaje aplikant Najmuła – czasem wejścia w rolę psychologa, negocjatora. – Dzielnicowy to nie tylko strażnik w mundurze, który jak wydawać by się mogło wbrew powszechnie panującym opiniom funkcjonariusz bez serca. To przede wszystkim osoba, która musi umieć słuchać i rozumieć ludzkie problemy. To człowiek, który niejednokrotnie musi pełnić rolę mediatora w sporach sąsiedzkich. Zawiłość naszego systemu prawnego nie ułatwia życia funkcjonariuszom, a od dzielnicowego oczekuje się odpowiedzi na każde pytanie – przyznaje Jakub Najmuła. Precyzując, zadania dzielnicowego skupiają się przede wszystkim na kontaktach ze społecznością lokalną. Obowiązkiem jednak każdego funkcjonariusza jest reagowanie na wszelkie wykroczenia, wiec dzielnicowy musi godzić te dwa aspekty sprawowania powierzonej mu funkcji. – Skupiamy sie na kontrolach posesji, sprawdzamy, czy ich właściciele wypełniają ustawowe obowiązki, czy mieszkańcy nie palą śmieci w przydomowych kotłowniach. Kontrolujemy właścicieli psów czy prowadzą je na smyczy i sprzątają po swych zwierzętach, utrzymujemy stały kontakt z członkami rad dzielnic, by wiedzieć z jakimi problemami borykają się mieszkańcy – mówi dzielnicowy straży miejskiej. – Lecz tak na prawdę trudno wyrazić w kilku słowach obowiązki z których musi się wywiązać dzielnicowy. To człowiek orkiestra, który przede wszystkim pomaga mieszkańcom – dodaje z uśmiechem.
O bezpieczeństwie decydujemy my sami
Jak przyznaje Najmuła, żadne działania interwencyjne, żadne akcje informacyjne i edukacyjne, a nawet żaden przymus nie sprawi, że będzie bezpiecznie. Bezpieczeństwo bowiem warunkuje według niego mentalność mieszkańców danej dzielnicy. – O bezpieczeństwie własnej dzielnicy stanowią jej mieszkańcy, to oni powinni odpowiedzieć na pytanie czy czują się bezpiecznie we własnym otoczeniu. Warto jednak podkreślić, że strażnicy zajmują się porządkiem, a ogólny stan rzeczy przybliża nam liczba zgłoszeń, którą otrzymujemy od mieszkańców proszących o interwencję. To ona plasuje dzielnicę Maroko-Nowiny na drugim miejscu pod względem liczby zgłoszeń, które odebraliśmy od mieszkańców – informuje dzielnicowy. – Musimy jednak wziąć pod uwagę w tym przypadku liczbę mieszkańców dzielnicy i porównać ją z innymi – dodaje.
Praca dzielnicowego wiąże się – jak przyznają strażnicy – ze sporym stresem. – Na ogół mieszkańcy pozytywnie oceniają pracę dzielnicowego. Pamiętajmy, że to on służy społeczności lokalnej. W swej pracy spotykają się z wieloma miłymi sytuacjami, jednak zdarzają się osoby, które tak do końca nie wiedzą, czym zajmuje się straż miejska i to z ich ust padają najczęściej najogólniej mówiąc słowa krytyki – mówi Dawid Błatoń, rzecznik SM. Niemniej jednak robią to, co do nich należy i m.in. dzięki ich pracy, czujemy się dzisiaj bezpieczniej.
(mark)