Kolejny raz wandale niszczą elewację. Policja bezradna?
Interwenjce – Ul. Chabrowa.
Dwa tygodnie temu zgłosili się do nas mieszkańcy, którzy zauważyli, że kolejny raz pawilon w centrum osiedla Chabrowa został pomalowany. Obraźliwe teksty, bazgroły, wszystko wykonane sprayem. Mieszkańcy mają tego dość, a administracja załamuje ręce.
Pawilon na Chabrowej czysty nie był chyba nigdy. Po każdym malowaniu nie mijało kilka dni, a już pojawiały się nowe grafitti. Tym razem mieszkańcy pytają – kto za to odpowiada i dlaczego nikt z tym nic nie robi?
Walka z wiatrakami
Okazuje się, że budynek należy do Rybnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej, ta jednak nie ma zamiaru kolejny raz go odmalowywać. – Wie pan, to są spore pieniądze wyrzucane w błoto – przyznaje Antoni Dziad, kierownik osiedla. – Bo ta nowa, czysta przestrzeń prowokuje chuliganów. To znak, że znów się mogą wyżyć, Paradoksalnie ta zabrudzona już elewacja ma większe szanse pozostać czystą – dodaje kierownik.
Admnistrator nie ukrywa, że z tym problemem boryka się niemal każde osiedle w Polsce, w Rybniku najwięcej pracy jest właśnie na Nowinach. – Duże skupisko ludzi, anonimowość, to powoduje, że się czują bezkarni. I tacy też są. Nikt ich nigdy nie widzi, a jak już ktoś jest świadkiem, to się boi, bo jeszcze coś zrobią – mówi Dziad.
Policja umarza
Pytamy, dlaczego w tym temacie nie działa policja, jak wygląda współpraca na stopie powstrzymywania takich aktów wandalizmu. – Mogę panu pokazać całą teczkę takich spraw. Niszczenie elewacji, nowo wymalowanej klatki schodowej albo bloku. Po dwóch lub trzech miesiącach sprawa zostaje przez policję umorzona. Nie mają świadków, albo nie mają gdzie szukać sprawców – przyznaje Dziad. – W tym temacie nie mogę ani jednego dobrego słowa powiedzieć o rybnickiej policji. Bo nie zrobili nic, by jakoś poprawić tę sytuację – dodaje kierownik osiedla Chabrowa. Spółdzielni nie stać na ciągłe naprawy elewacji, a administrator twierdzi, że policja nie potrafi znaleźć sprawców, by obarczyć ich można było kosztami tych prac. Problem jednak w tym, że rybnicka policja ma na ten temat inne zdanie.
Ktoś na kogoś zwala
Rzecznik rybnickiej komendy, nadkom. Aleksandra Nowara, była zaskoczona naszym pytaniem o powód umarzania interwencji na Nowinach. – Nie prowadziliśmy żadnych działań, gdyż nie mieliśmy żadnych wezwań. Do tego, by rozpocząć działania operacyjne potrzebujemy oficjalnego zgłoszenia, a takiego – co przekazali mi dzielnicowi – nie było w zeszłym roku, ani w tym – mówi. Nie oznacza to jednak, jak zaraz podkreśla rzecznik rybnickiej policji, że współpraca z spółdzielnią czy radami dzielnic przebiega w sposób nieprawidłowy. – Nasi dzielnicowi są w stałym kontakcie z mieszkańcami, zarządem dzielnicy oraz spółdzielnią i administratorami. I ta współpraca od lat przebiega płynnie – dodaje Nowara.
Gdzie więc szukać winnych? Spółdzielnia twierdzi, że ma masę nierozwiązanych spraw w związku z niszczeniem mienia. Policja zaś twierdzi, że o tych sprawach nic nie wie. Trzecią stroną medalu są mieszkańcy. Jeśli dalej pokutowało będzie myślenie „nic nie widziałem, nic nie słyszałem”, dzielnicą dalej rządziły będą hordy dzieciaków z sprayami w ręku. Zmiana bierności w aktywność może zaowocować tym, że nie będą potrzebowali ani spółdzielni, ani policji, bo nikt nie będzie niszczył. To się nazywa społeczeństwo obywatelskie.
(mark)