Energetyk ROW przegrał w Jarocinie
PIŁKA NOŻNA – II liga.
Niespodziewanej porażki w Jarocinie doznali piłkarze ROW Rybnik. W efekcie podopieczni Ryszarda Wieczorka stracili fotel lidera, a sprawa – wydawać by się mogło – pewnego awansu, mocno się skomplikowała.
Po czterech pewnych zwycięstwach na początku rundy, wydawało się, że rybniczanie spokojnie zmierzają do I ligi. Przyszedł jednak kryzys. Dwa remisy 1:1 w Toruniu z Elaną i u siebie z Polkowicami były efektem kiepskiej skuteczności naszych piłkarzy. Niedzielna porażka w Jarocinie jednak mocno niepokoi. ROW zagrał bowiem słaby mecz, a sytuacji strzeleckich miał jak na lekarstwo. Przez pierwszych kilkanaście minut wydawało się, że nasz zespół będzie kontrolował przebieg tego meczu i kwestią czasu będzie, kiedy strzeli gola. Niestety od około 20. minuty gra się wyrównała, ale częściej na bramkę strzelali miejscowi z tym, że brakowało im precyzji. ROW swoją najlepszą okazję zmarnował w 40. minucie, kiedy to prezent od piłkarza Jaroty dostał Mateusz Szatkowski i popędził lewą stroną pod bramkę rywala. Tam wyłożył piłkę Mariuszowi Muszalikowi, który w dogodnej sytuacji trafił w słupek. Po przerwie trener Wieczorek zmienił ustawienie na to, w jakim ROW grał jesienią. Nie przyniosło to jednak pozytywnego efektu. W 55. minucie dobrą okazję zmarnował Kamil Kostecki, który w sytuacji sam na sam z bramkarzem dał się dogonić obrońcy rywali. Od tego momentu przez kolejne 20 minut znowu więcej do powiedzenia mieli gospodarze, ale nadal nie potrafili wstrzelić się w bramkę bronioną przez Daniela Kajzera. ROW przycisnął mocniej dopiero w ostatnich kilkunastu minutach, ale nadal brakowało klarownych sytuacji. Na domiar złego celowniki wyregulowali piłkarze Jaroty, a konkretnie Sebastian Kamiński, który w 87. minucie huknął z 25 metrów i piłka zatrzepotała w siatce. Pięć minut później sędzia zakończył spotkanie i na stadionie w Jarocinie zapanowała euforia. Tymczasem nasi piłkarze musieli wysłuchać ostrych słów od swoich kibiców, którzy jechali za nimi pół Polski, by obejrzeć bardzo słaby mecz w ich wykonaniu.
W tym samym czasie zajmująca dotąd drugie miejsce w tabeli Bytovia Bytów dzięki strzelonej w ostatniej minucie bramce wygrała w Wejherowie z Gryfem 2:1 i kosztem Energetyka ROW awansowała na fotel lidera. Dzień wcześniej swój mecz wygrała Chojniczanka Chojnice i zrównała się punktami z naszą drużyną.
Kolejny mecz Energetyk ROW rozegra w piątek, 3 maja. Wtedy na stadionie przy ul. Gliwickiej podejmie Zagłębie Sosnowiec. Początek spotkania o godz. 17.00.
Łukasz Kozik
Jarota Jarocin - Energetyk ROW Rybnik 1:0
Bramka: Sebastian Kamiński (87.)
Energetyk ROW: Kajzer – Krotofil, Radler (46. Jary), Grolik, Szary, Kutarba, Muszalik (73. Gładkowski), Kostecki, Kasprzyk (63. Buchała), Wieczorek, Szatkowski.
PO MECZU POWIEDZIAŁ:
Ryszard Wieczorek, trener Energetyka ROW: Zakładaliśmy inny scenariusz tego meczu. Niestety, w ostatnich trzech meczach coś się zacięło w naszej grze. W poprzednich dwóch mieliśmy mnóstwo sytuacji i nie potrafiliśmy ich wykorzystać, dlatego remisowaliśmy. Dzisiaj nie było nawet sytuacji i dlatego przegraliśmy. Wielu zawodników zawiodło w meczu z Jarotą. Będziemy to analizować. Teraz przed nami bardzo ważne spotkanie z Zagłębiem Sosnowiec, który może mieć kluczowe znaczenie w ostatecznym rozrachunku.
Daniel Kajzer, bramkarz Energetyka ROW: Nie gramy tego co zawsze, nie gramy konsekwentnie. Jedną piłkę stracimy i zaczynamy grać długie piłki, co według mnie jest bez sensu. Mamy bowiem takich zawodników, że powinniśmy poklepać, dać dobrą piłkę w pole karne i jest bramka. Zniechęcamy się zbyt szybko. Nikogo nie będę ganił za to, że przegrywamy, jesteśmy drużyną. Musimy jednak trochę więcej charakteru na boisku zostawić, żeby zdobywać punkty. Mieliśmy dużą przewagę w tabeli i może za dużo było spokoju. Oby nas ta porażka zmobilizowała do tego, żeby grać tak, jak na początku rundy. Póki co nie ma jeszcze tragedii. Przegraliśmy dopiero pierwszy mecz. Zostało jeszcze sporo spotkań, każdy jeszcze pogubi punkty. Teraz mamy ważny mecz u siebie z Sosnowcem, musimy zdobyć 3 punkty, żeby się odbudować. Jeśli zaczniemy grać tę swoją piłkę, przede wszystkim po ziemi, to myślę, że wygramy.