Wyszli na ulicę, bo mają dość tirów
ŚWIERKLANY. Mieszkańcy sołectwa Dolne już długo czekali na remont ul. Wodzisławskiej, ale bez skutku. Teraz wyszli na ulicę, aby głośno wyrazić swój sprzeciw dla działań Zarządu Dróg Wojewódzkich w Katowicach.
Grupa mieszkańców Świerklan Dolnych wyszła we wtorek 21 maja na ul. Wodzisławską, aby przez jej blokadę wywalczyć sobie remont. Kierowcy jadący trasą Marklowice-Świerklany mieli problem. Na znak protestu w Świerklanach na Wodzisławskiej grupa zdeterminowanych mieszkańców przechodziła przez pasy w tę i z powrotem. Na miejscu byli też funkcjonariusze policji, którzy zabezpieczali teren i skutecznie kierowali ruchem, raz wpuszczając mieszkańców na przejście, raz przepuszczając kierowców. – Cała akcja miała nieco inaczej wyglądać, ale chodziło nam przede wszystkim o nagłośnienie sprawy naszej drogi. Remontu nie było tu przynajmniej ze 20 lat i nawierzchnia jest w opłakanym stanie. Dodatkowo jeżdżące tędy z niesłychanie dużą częstotliwością ciężarówki nie dają żyć mieszkańcom, którym pękają ściany domów, a w półkach dzwonią szklanki – mówi radny Tomasz Pieczka, który sprawę Wodzisławskiej na sesjach poruszał już wiele razy. Zresztą urzędnicy na czele z wójtem również niejednokrotnie interweniowali w Zarządzie Dróg Wojewódzkich w Katowicach, do tej pory bezskutecznie.
Remont i otwarcie mostu
Mieszkańcy początkowo planowali całkowitą blokadę drogi, jednak takie działanie mogłoby być nielegalne. – Odstąpiliśmy od tego pomysłu, a mieszkańcy i tak chętnie przyszli. Problem ciągnie się od długich lat i jest w interesie wszystkich mieszkańców ulicy Wodzisławskiej. Domy pękają, szklanki się przewracają i nikt z tym nic nie robi. Z ZDW tylko wymieniamy się pismami, nie ma pieniędzy, nie ma zarządzania tą drogą. Chodnik w kierunku Marklowic też praktycznie nie istnieje. Są na to projekty, ale wszystkie są odrzucane. Ja nie pamiętam ostatniego remontu, a starsi mieszkańcy mówią, że od 15 lat nic się nie działo – stwierdza Tomasz Pieczka. Mieszkańcy są oburzeni, że przez stan nawierzchni dochodzi m.in. do potężnych wibracji podczas przejazdu ciężarówek. Mieszkańcy swoim protestem niejako chcieli więc też wymóc presję na Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, aby jak najszybciej otworzony został nieszczęsny most na A1 w Mszanie. Kiedy autostrada będzie już przejezdna aż do Czech, na Wodzisławskiej natężenie ruchu tirów znacznie zmaleje.
Nie możemy normalnie żyć
– Ci na górze chyba myślą, że wszystkim wszystko pasuje. Oni tu nie mieszkają, więc nie wiedzą nic. Domy nam pękają, nie ma żadnych odszkodowań. Natężenie ruchu jak widać jest tak duże, że nawet przy przejściu przez pasy paru osób już tworzy się korek – mówił przed rozpoczęciem blokady Tomasz Salamon, który protestować przyszedł wraz z córką Natalką. – Gdybyście państwo przez godzinę stali i liczyli przejeżdżające tiry, można by się chwycić za głowę. W domu nie można spokojnie usiąść w fotelu, żeby nie dostać drgawek, nie mówiąc już o małej drzemce. Czasem nawet w nocy nie można spać. Przy takiej ulicy nie można żyć, proszę mi wierzyć – dorzuca pani Bronisława, zarzucając niekompetencję ministrowi Nowakowi.
Jest nadzieja
Jak poinformował nas wójt Świerklan Antoni Mrowiec, jest nadzieja na remont drogi jeśli nie w tym, to na początku 2014 roku. – W ubiegłym roku wysłaliśmy pismo do marszałka i Zarządu Dróg Wojewódzkich w Katowicach, aby w planie na 2013 rok został ujęty remont ul. Wodzisławskiej. Remont nie załapał się na pierwsze rozdanie i w tym roku ponownie wysłaliśmy pismo, aby droga 932 była przejezdna po remontach w Marklowicach i Wodzisławiu, bo u nas wykonano tylko odcinek ul. Kościelnej. Dostaliśmy sygnał z ZDW, że kiedy pojawią się oszczędności na przetargach, droga zostanie wykonana. Brakuje prawie 3 mln zł. Szansa na to jest duża, bo widzimy po naszych przetargach, że firmy oferują w tym roku znacznie niższe stawki niż w kosztorysach inwestorskich. Np. w przetargu na ul. Aleja w Świerklanach, który właśnie się zakończył, firma zaoferowała praktycznie połowę kosztorysu inwestorskiego. Podobna tendencja jest wszędzie, więc jest też nadzieja. Nie wiem jednak, jak ZDW będzie patrzeć na nas teraz, po proteście – informuje wójt Antoni Mrowiec, któremu również zależy na jak najszybszym uruchomieniu autostrady, bo mieszka przy równie mocno uczęszczanej ulicy Żorskiej.
Szymon Kamczyk