Może zabraknąć kierowców karetek
Wkrótce może zabraknąć kierowców do prowadzenia karetek pogotowia. Zgodnie z nowym rozporządzeniem Ministra Transportu od 19 lipca kierujący pojazdami uprzywilejowanymi muszą ukończyć specjalny kurs. Problem jednak w tym, że nie wiadomo kto ma organizować szkolenia i za nie zapłacić. – Ratowników nie stać na opłacenie tego kursu z własnych kieszeni. Wystarczy, że z własnych kieszeni muszą pokrywać większość kosztów związanych z obligatoryjnym podnoszeniem kwalifikacji zawodowych – informuje Jacek Szarek, szef Solidarności ratownictwa medycznego.
Zgodnie z rozporządzeniem kierowcy m.in. karetek muszą ukończyć specjalny kurs składający się z zajęć teoretycznych i praktycznych, a następnie zdać egzamin i uzyskać odpowiednie zezwolenie w starostwie. Opłata za szkolenie wynosi 650 zł.
O ile koszty związane z odnowieniem uprawnień m.in. funkcjonariuszy Policji, Służby Granicznej czy służb specjalnych zostaną pokryte z budżetu państwa, za kierowców karetek pogotowia nie chce płacić nikt. – Minister Arłukowicz odesłał nas do Ministerstwa Transportu, gdzie usłyszeliśmy, że kursy powinien finansować resort, któremu podlegają pracownicy ratownictwa medycznego – wyjaśnia Jacek Szarek.
Choć pieniędzy na kursy wciąż nie ma, pracodawcy żądają od ratowników medycznych nowych zezwoleń uprawniających do prowadzenia karetek. – Dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach zawiesza w czynnościach ratowników, którzy się nimi nie legitymują. Już wkrótce może się okazać, że kierowców do prowadzenia karetek po prostu zabraknie. Konsekwencje mogą być tragiczne – mówi przewodniczący.
(red)