Św. Magdalena znowu w remoncie
BEŁK. W bełkowskim kościółku trwa drugi etap odrestaurowywania zabytku.
Na terenie zabytkowego kościółka św. Marii Magdaleny w Bełku od kilku dni krzątają się ekipy remontowe. Rozpoczął się bowiem drugi etap renowacji zabytku. Wznowienie prac było możliwe dzięki pozyskaniu przez parafię pw. św. Jana Sarkandra 300 tys. zł dotacji z resortu kultury i dziedzictwa narodowego. Za pieniądze będzie można odremontować wnętrze kościoła, w tym nawę oraz XVIII–wieczne prezbiterium. Teraz parafia zabiega jeszcze o dodatkowe 70 tys. zł, tym razem z urzędu marszałkowskiego.
Odrestaurują wnętrza
Gros prac jakie ekipy remontowe mają do wykonania przeprowadzonych będzie wewnątrz obiektu. Głównie skupią się na konserwacji nawy kościoła i prezbiterium oraz zabezpieczeniem przed dalszą degradacją mającego ogromną wartość historyczną wyposażenia kościółka. Roboty będzie sporo. – Naprawa podmurówki i murów fundamentowych, wymiana zbutwiałych bali podwalinowych i ścian wieńcowych, oszalowania, pokrycia gontowego, impregnacja i konserwacja zachowanego oraz nowego drewna, konserwacja elementów metalowych, prace demontażowe wtórnych elementów wystroju, wzmocnienie struktury drewna w celu zachowania istniejącej polichromii na ścianach i stropie – wylicza Hnna Piorecka-Nowak, rzeczniczka urzędu w Czerwionce-Leszczynach. Dzięki temu zatrzymane zostaną procesy destrukcji kościoła. Zarówno ekipy remontowe, jak i urzędnicy mają nadzieję, że nie zostaną zaskoczeni żadną nieprzyjemną niespodzianką tak jak miało to miejsce rok temu. Wówczas gdy robotnicy weszli na kościelną wieżę okazało się, że jest ona cała zbutwiała i w tragicznym stanie technicznym. Gdyby nie szybka interwencja, wieża w każdej chwili mogłaby się rozsypać. – Niestety ten remont pochłonął wszystkie pieniądze jakie znajdowały się w remontowym budżecie, czyli około 270 tys. zł., a które miały starczyć na restaurację połowy kościółka – oznajmia magistracka rzeczniczka. Ostatecznie pieniędzy starczyło tylko na wieżę, a na dokończenie restauracji trzeba było szukać kasy.
Śląska perełka i bezcenny zabytek
Wnętrza kościółka to perełka sztuki sakralnej na Śląsku. Drewniany kościół św. Marii Magdaleny to najcenniejszy zabytek, nie tylko we wsi i gminie ale także na Śląsku. Posiada wyjątkową wartość historyczną i artystyczną, a eksperci określają go mianem unikatu i perły śląskiej architektury sakralnej. – To bezcenny zabytek i nasze wspólne dziedzictwo kulturowe. Ten kościół to jeden z nielicznych już zabytków „in situ” czyli zachowanych w miejscu, w którym został wybudowany. Dzisiaj praktycznie jedna trzecia kościołów jest przenoszona, a to ma niestety wpływ na obniżenie ich wartości jako zabytku. Bełkowski kościół natomiast stoi w miejscu, gdzie stał od samego początku – podkreśla ks. dr Leszek Makówka, historyk sztuki i przewodniczący Archidiecezjalnej Komisji Architektury i Sztuki Sakralnej w Katowicach, nadzorujący remont z ramienia Archidiecezji Katowickiej. Wnętrze kościoła to gratka dla miłośników sztuki sakralnej. Wewnątrz zabytku znajdują się: bogato zdobiony późnorenesansowy ołtarz główny z 1610 roku, w którym znajduje się obraz patronki kościoła datowany na rok 1849 roku – dzieło Jana Fahnortha, barokowa ambona z XVII wieku oraz dwie wkomponowane późnogotyckie rzeźby św. Katarzyny i św. Barbary datowane na początek XVI wieku. Do najstarszego wyposażenia należy także barokowa ambona z figurami Ewangelistów z drugiej połowy XVII w. oraz żegnaczki na wodę święconą ufundowane w 1657 roku przez właściciela miejscowości Wojciecha Holly, z wyrytymi na nich inicjałami fundatora. Na uwagę zasługują pochodzące z 1870 roku eklektyczne ołtarze boczne oraz znajdujące się w nich obrazy przedstawiają Matkę Boską oraz św. Antoniego Pustelnika. Do tego XIX–wieczne stacje drogi krzyżowej ufundowane przez ówczesnego właściciela miejscowości Antoniego Gemander oraz dzieło organmistrza Havla z Pyskowic – organy pochodzące z początku XIX–stulecia. Turystów oraz miłośników zabytków licznie odwiedzających bełkowski kościółek przyciągają też związane z nim legendy. Jedna mówi o tajemniczym i niezbadanym jeszcze tunelu pomiędzy kościołem a pobliskim kopcem, stanowiącym dodatkową atrakcję dla zwiedzających. Bełkowska perełka jeszcze w tym roku odzyska dawny blask. Potem, zamknięty przez ostatnie lata zabytek po będzie tętnił życiem. I to nie tylko dzięki temu, że powrócą w jego progi nabożeństwa, ale również dzięki organizacji tu wystaw oraz koncertów.
(MS)