Mężczyzna podejrzany o zabicie rodziny
Na trzy miesiące sąd aresztował Dariusza P. podejrzanego o zabicie swojej żony i czwórki dzieci. Mężczyznę pogrążył między innymi telefon komórkowy i martwy gryzoń, którego miał podrzucić w miejsce pożaru.
Dariusz P. został zatrzymany 26 marca na polecenie prokuratora Prokuratury Okręgowej w Gliwicach, która prowadzi śledztwo w sprawie pożaru, do którego doszło w maju ubiegłego roku w Jastrzębiu Zdroju. Do tragedii doszło w domu jednorodzinnym przy ulicy Ździebły. Ogień pojawił się około godziny 2.20, w tym czasie Dariusz P. był w pracy. Pożar zebrał tragiczne żniwo. W płomieniach zginęła 4-letnia Agnieszka i 17-letnia Justyna. Już szpitalu zmarli 40-letnia Joanna, żona Dariusza P. i 10-letni syn Marcin. Kilka dni później zmarła piata ofiara pożaru - 13-letnia Małgosia. Prokuratura podejrzewała ojca o spowodowaniu pożaru już w grudniu ubiegłego roku, jednak zatrzymanie odkładano ze względu na kompletowanie materiału dowodowego. Po pożarze Dariusz P. twierdził, że otrzymuje groźby od nieznanej osoby. Śledczy udowodnili mu, że sam je sobie wysyłał. Wykorzystano również dane z logowań do systemu naziemnych wież nadawczo-odbiorczych (BTS) telefonii komórkowej. Okazało się, że feralnej nocy kiedy doszło do pożaru, telefon mężczyzny logował się do stacji w pobliżu domu, a nie w oddalonej o kilkanaście kilometrów stolarni. Śledczy zainteresowali się również gryzoniem, którego ciało znaleziono w miejscu pożaru. Sekcja gryzonia wykazała, że został uśmiercony uderzeniem przed pożarem a następnie podrzucony by upozorować przegryzienie kabli. Prokuratura potwierdza, że pożar powstał przez podpalenie a w domu było aż sześć źródeł ognia. Podpalacz użył oryginalnego klucza, w domu nie było śladów włamania. Akcję gaśniczą utrudniały pozaciągane rolety antywłamaniowe, które broniły dostępu do wnętrza. Dariusz P. był bardzo zaangażowany w życie kościoła. W pogrzebie jego rodziny uczestniczył metropolita katowicki abp Wiktor Skworc.
(acz)